"Jestem chory, mam katar, boli mnie gardło. W czwartek mam zaplanowaną wizytę u lekarza i wtedy będzie wiadomo, czy za dwa tygodnie wyjdę do ringu w Moskwie. Jeśli dostanę antybiotyk i zalecenie przerwy w przygotowaniach, to konieczne będzie przesunięcie pojedynku na inny termin" - powiedział Włodarczyk, który przebywa na zgrupowaniu w Wiśle. Z kolei jego promotor Andrzej Wasilewski uważa, że nie ma możliwości przełożenia walki. "Do pojedynku dojdzie albo za nieco ponad dwa tygodnie, albo wcale" - stwierdził. Walka 22 maja z Drozdem będzie rewanżem za ubiegłoroczną porażkę. Włodarczyk stracił wtedy pas czempiona federacji WBC. "Nie jadę do Rosji tylko po to, aby zarobić ileś tam setek tysięcy złotych. Nie interesuje mnie jednorazowy strzał finansowy, a z drugiej strony upadek ze strony sportowej, bo porażka z tym by się wiązała. Chcę wygrać z Drozdem, a nie tylko dostać wypłatę" - dodał polski pięściarz. W historii walk Włodarczyka o pasy mistrzostwo świata (wcześniej był w posiadaniu tytułu organizacji IBF) były przypadki przekładania walk. "Na Włocha Fragomeniego czekałem 3,5 miesiąca, zmieniany był też termin potyczki z mistrzem olimpijskim Rosjaninem Czakijewem. W boksie zawodowym to się zdarza. Ja nie ukrywam, że mam kłopoty ze zdrowiem. Jeśli nie będę w 100 proc. zdrowy i pewny siebie, to trzeba będzie szukać nowej daty walki z Drozdem" - stwierdził. W zawodowej karierze Włodarczyk wygrał 49 pojedynków, trzy przegrał, a jeden zremisował. Drozd ma na koncie 39 zwycięstw i porażkę.