- Prawdopodobnie ten pojedynek nie potrwa 12 rund, ale jestem przekonany, że to ja będę górą i wrócę z moim pasem do Warszawy - powiedział 33-letni Włodarczyk, który po raz siódmy będzie bronił tytułu federacji WBC. Tytuł wywalczył w maju 2010 roku po zwycięstwie nad Włochem Giacobbe Fragomenim. Wcześniej był czempionem IBF. Kilkanaście miesięcy temu Włodarczyk spotkał się w Moskwie z mistrzem olimpijskim z Pekinu Rachimem Czakijewem. Polak rozpoczął fatalnie, już po pierwszym starciu miał rozbity prawy łuk brwiowy, a agresywnie walczący Czakijew uzyskał przygniatającą przewagę pod względem liczby ciosów. Na deskach Polak znalazł się w trzeciej rundzie, a niewiele brakowało, aby ponownie był liczony w połowie szóstej. Przetrwał jednak kryzys, a później kilka razy przewracał zawodnika z Inguszetii, ostatecznie triumfując przed czasem. - Nie ma co porównywać Czakijewa z Drozdem, bo to zupełnie inni pięściarze. Spodziewam się, że mój sobotni przeciwnik nastawia się na zwycięstwo przed upływem 12 rund, ale się przeliczy. Z pewnością zapowiada się efektowna walka - dodał pochodzący z podwarszawskiego Piaseczna "Diablo" Włodarczyk. W zawodowej karierze polski bokser wygrał 49 pojedynków, dwa przegrał, a jeden zremisował. 35-letni Drozd ma na koncie 38 zwycięstw i porażkę. Rok temu wygrał, także w Moskwie, przez techniczny nokaut w 11. rundzie z Mateuszem Masternakiem. Stawką było mistrzostwo Europy w wadze junior ciężkiej. - Znam swoją wartość, wiem jak ciężko trenowałem na zgrupowaniach, stąd moja pewność, że pokonam Drozda. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że dla niego to ostatnia szansa, ale nie odbierze mi pasa WBC - uważa Włodarczyk. Kilka tygodni temu wydawało się, że do tego starcia w ogóle może nie dojść, bowiem polski pięściarz długo negocjował ze swoimi promotorami Andrzejem Wasilewskim i Piotrem Wernerem ws. wypłaty za walkę w Moskwie. - Myślę, że obie strony są zadowolone, a rozmowy nie wpłynęły na nasze dobre relacje - podsumował bokser, który ma zarobić najwięcej w karierze. Na tej samej sobotniej gali inny zawodnik grupy Sferis KnockOut Promotions Paweł Kołodziej (33-0) spróbuje odebrać trofeum organizacji WBA Denisowi Lebiediewowi (25-2).