Status finałowego eliminatora do walki o pas mistrz świata to tylko jedna ze stawek tej niezwykle istotnej, ze sportowego punktu widzenia, konfrontacji w wadze cruiser. W puli tego pojedynku jest także przepustka do turnieju World Boxing Super Series. Do turnieju zostanie zakwalifikowanych tylko ośmiu pięściarzy z kategorii junior ciężkiej, ale warunek jest jeden: "Diablo" musi pokonać solidnego, ale zaliczanego co najwyżej do szerokiej czołówki Gevora. Mowa o zupełnie niespotykanym turnieju bokserskim, z sumą nagród, która robi piorunujące wrażenie. W puli znajdzie się ponad 20 milionów dolarów, a zwycięzca - po zsumowaniu kwot - ma zarobić około 10 milionów "zielonych". Według jeszcze niepotwierdzonych informacji, turniej ma odbyć się w połowie września w Monako. Dla Włodarczyka to równie wielka motywacja, jak chęć powrotu na mistrzowski poziom sportowy. Przez rozrzutny tryb życia i chybione inwestycje, jeden z najbardziej utytułowanych polskich pięściarzy zawodowych nie odłożył pieniędzy na życie po emeryturze. A kariery, w wieku 35 lat, nie zostało mu już wiele. "Diablo" zapewnia, że tym razem głowę ma wolną od skomplikowanych spraw prywatnych i nie lekceważy przeciwnika. Więcej, w rozmowie z Interią wyraził przekonanie, że znów wzniesie się na mistrzowski poziom. - Gevor na pewno jest niewygodny, szybki i ruchliwy. Na takiego rywala muszę "włączyć" siebie w najlepszym wydaniu, sprzed kilku lat. Najlepiej Włodarczyka w wersji z 2006 roku, z walki ze Steve’em Cunninghamem, w której non stop wywierałem presję, presję i jeszcze raz presję. Jeśli to powtórzę teraz, to Gevor po prostu nie wytrzyma mojego tempa i walka potrwa dużo krócej niż na pełnym dystansie rund - analizuje Włodarczyk. W innym, ciekawie zapowiadającym się starciu, weteran ringów zawodowych Rafał "Wojownik" Jackiewicz sprawdzi postępy utalentowanego Patryka Szymańskiego. Artur Gac