27 września 2014 roku, Moskwa. Krzysztof "Diablo" Włodarczyk staje do siódmej obrony pasa mistrza świata federacji WBC. Jego rywalem jest Grigorij Drozd, nadzieja rosyjskiej publiczności i ulubieniec fanów. Pogromca Mateusza Masternaka, jeden z najmocniej bijących pięściarzy wagi ciężkiej. "Diablo" walczy ambitnie, ale bez błysku. Kilka razy stwarza zagrożenie, ale to on częściej był w opałach. O zwycięstwie decyduje werdykt sędziów. Ci są bezlitośni. Tylko jeden uznał, że Polak wygrał dwie z 12 rund. Dwóch pozostałych, że jedną. Bezdyskusyjne zwycięstwo Drozda stało się faktem.I od tego czasu Włodarczyk zapadł się po ziemię. Jeszcze w Rosji zapowiadał, że chce stoczyć rewanż z Drozdem. Walka nie doszła do skutku. Miał zmierzyć się z Beibutem Szumenowem. Walka nie doszła do skutku. Wszystko trwało 18 miesięcy, ale w końcu wraca. Stary mistrz nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.Denerwuje się, gdy ktoś uważa, że jest już bokserskim emerytem. Kiedyś Włodarczyk toczył kilka walk w roku, teraz od 2011 roku tylko pięć razy wyszedł na ring. Kazał na siebie długo czekać, ale w końcu udało się zakontraktować pojedynek z Walerym Brudowem. I to ma być tylko przetarcie przed kolejnymi wielkimi galami.Rosjanin jednak nie musi wcale okazać się słabeuszem. Jest bardziej doświadczony, a walczył m.in. z Rusłanem Czakijew, Guillermo Jonesem czy Tonym Bellewem. Za każdym razem pozostawiał po sobie dobre wrażenie. W dodatku dwa dni przed walką Włodarczyk miał wypadek samochodowy. Na szczęście nic mu się nie stało, ale nie wiadomo, jak to zdarzenie wpłynie na jego formę psychiczną i fizyczną.Choć gala w Sosnowcu nie jest wielkim wydarzeniem, to właśnie tam polski bokser będzie mógł liczyć na duże wsparcie. Jego walkę obejrzy sam mistrz świata WBO.- Wspaniale, że znów zobaczymy Krzyśka między linami. To świetny zawodnik, do tego jasno stawiający cele - chce po raz trzeci zostać mistrzem świata, a żeby to osiągnąć musi wygrać w Sosnowcu, a potem pokonać Kazacha Beibuta Szumenowa w walce o pas tymczasowy WBA i wreszcie posiadacza dwóch tytułów Rosjanina Denisa Lebiediewa. Życzę mu tych trzech zwycięstw - mówi Krzysztof Głowacki, nasz mistrz świata federacji WBO, a prywatnie przyjaciel Włodarczyka. Bo taki jest plan "Diablo", który liczy, że do 36. roku wróci na szczyt. Na chwilę wypadł z obiegu trochę na własne życzenie. Miał problemy osobiste, a później nie potrafił zakontraktować odpowiedniego rywala. Stąd brały się przestoje i miesiące pasywności. Teraz ma być inaczej, bo "Diablo" uwierzył, że znowu może być wielki.Miesiące i lata uciekają, a jeśli polski pięściarz faktycznie ma duże ambicje, musi szybko wziąć się do roboty. Gdyby wszystko poszło po jego myśli, to na początku przyszłego roku mógłby powalczyć o pas z Denisem Lebiediewem, który zmiótł z ringu Pawła Kołodzieja (też wystąpi na gali w Sosnowcu).Gdyby plan pięściarza z Piaseczna się ziścił, moglibyśmy chwalić się dwoma mistrzami świata kategorii junior ciężkiej. A tego w historii polskiego boksu zawodowego jeszcze nie było.Gala Sosnowiec Boxing Night rozpocznie się o godz. 19.30. Transmisja w Polsacie Sport i Polsacie Sport Extra.Łukasz Szpyrka