"Diablo" Włodarczyk szykuje się do powrotu na ring po bolesnej porażce, co nastąpi 10 lutego na gali w Nysie. Zawodnik grupy Sferis KnockOut Promotions wprawdzie nie został brutalnie znokautowany, ale za sprawą Rosjanina Murata Gassijewa po raz pierwszy w karierze przegrał przed czasem. 36-latek jest żądny udowodnienia, że mimo zaawansowanego wieku i regresu formy, ciągle go stać na toczenie emocjonujących pojedynków. Taką walką, o dużym ładunku emocji, niewątpliwie byłoby starcie "Diablo" ze Szpilką, który już kiedyś podniósł rękę na starszego kolegę z sali i uderzył go z zaskoczenia. To tylko jeden z wielu zatargów, które w duchu fair play mogłyby zostać raz na zawsze wyjaśnione między linami. - Wejdę do ringu, żeby go znokautować. Jego garda przypomina szwajcarski ser, w którym należałoby pozatykać wszystkie dziury. Wejdę do ringu, żeby go znokautować - mówił "Diablo" w rozmowie z Interią. Teraz, za pośrednictwem branżowego portalu ringpolska.pl, były czempion kategorii cruiser podtrzymuje chęć walki z byłym pretendentem do tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej, brutalnie znokautowanym przez Deontaya Wildera i ciężko pobitym przez Adama Kownackiego. - Prędzej czy później na pewno sobie wszystko wyjaśnimy, z największą przyjemnością. A kiedy to będzie, to już słodka tajemnica - powiedział tajemniczo "Diablo". Gdyby do walki doszło w kategorii ciężkiej, to Włodarczyk wcale nie oczekuje wcześniejszego sprawdzianu w ringu. - Wydaje mi się, że sparingi będą wystarczające - zakończył pewny siebie weteran. AG