"Skorpionowi" tak zależało na tym spotkaniu, że był gotów nawet odpuścić swojemu wrogowi zaległe pieniądze, tylko po to, by spotkać się z nim pomiędzy linami. Teraz zapowiada, że nie odpuści."Ja po prostu chcę należne mi pieniądze. Niech mi je w takim razie odda, skoro boi się walczyć. Wtedy sprawa będzie załatwiona. Jeżeli ten facet ma honor, niech mi je odda. On i tak bardzo dużo mi zawdzięcza. Przecież chciałem mu darować ten dług, jeśli podjąłby rękawicę. Nie wykorzystał tej szansy, dlatego niech oddaje to, co mi się należy" - powiedział były młodzieżowy mistrz świata federacji IBF.Promotorem tego wydarzenia miał być Mariusz Grabowski. Zaistniała sytuacja wcale nie przekreśla jednak współpracy na tej linii."Prawdopodobnie nawiążę współpracę z panem Grabowskim i może będę walczył u niego na gali już w maju. To byłby jakiś zagraniczny rywal. Chcę zobaczyć i sprawdzić, jak będę wyglądał po dłuższej przerwie" - dodał "Skorpion".