- Zdaję sobie sprawę, że przede mną trudna robota, ale muszę udowodnić, że wygrana nad Szpilką to nie był przypadek. Mój rywal dużo i dobrze porusza się po ringu, dlatego będę musiał umiejętnie skracać dystans. Cokolwiek więc on zaproponuje, znajdę na to odpowiedź - zapewnia nasz popularny "Babyface". - Trzeci rok z rzędu będę boksował w styczniu. Uwielbiam ostro zacząć nowy rok. Mam jasny cel, chcę być numerem jeden na świecie w wadze ciężkiej. Ale najpierw muszę wziąć na poważnie Kiladze i nie mogę wybiegać za bardzo w przyszłość. 20 stycznia czekać będzie bowiem na mnie twardy i trudny przeciwnik, który podejmie wyzwanie i sprawi, że w dłuższej perspektywie stanę się jeszcze lepszym zawodnikiem - dodał Kownacki. Co na to Kiladze? - Wierzę, że znokautuję Kownackiego, ale jeśli on wytrzyma moje ciosy, będę również przygotowany na pełen dystans - zapowiada rywal Polaka. - Czuję się bardzo dobrze, a moje treningi z Freddie Roachem przebiegają znakomicie. Sparowałem trzy razy z Muratem Gasijewem, mistrzem IBF kategorii cruiser, co wyszło mi z pewnością na dobre. Wierzę, że go znokautuję. Ale jeśli pojedynek potrwa dłużej, będę na to przygotowany. Tak czy siak to ja wygram ten pojedynek. Jestem lepiej wyszkolonym i poukładanym pięściarzem niż Polak. Udowodnię to w ringu - kontynuował Kiladze. - To świetna walka na rozruszanie mojej kariery i początek nowego roku. Jeśli go pokonam, będę dużo bliżej starcia o mistrzostwo świata. A to jest właśnie mój cel. Pod koniec 2018 roku chcę zostać mistrzem wagi ciężkiej. Pod okiem trenera Roacha chcę ciągle się rozwijać, uczyć i robić postępy. Jestem pewien, że nasza współpraca zakończy się sukcesem - dodał Gruzin.