Amerykanin to były pretendent do pasa WBC wagi ciężkiej. Przegrywał przed czasem z Deontayem Wilderem i Jarrellem Millerem, ale odbudował się w czerwcu wygraną nad Johnem Wesleyem Nofire. Wcześniej odprawiał tak uznane marki jak Travis Walker (TKO 2), Nagy Aguilera (PKT 8), Ray Austin (KO 4) czy Eddie Chambers (PKT 8). Zremisował też z Amirem Mansourem. - Washington to wysoki, silny i atletyczny zawodnik. Nastawiam się więc na trudną walkę - nie ukrywa "Babyface", ale zaraz dodaje. - Chciałbym pokonać tego rywala wcześniej niż mój kumpel Jarrell Miller. Jeszcze nie porozmawiałem z nim o Washingtonie, ale wkrótce powinniśmy wymienić na jego temat opinie. I pewnie znów sobie pomożemy. Ostatnio sparowałem z Jarrellem przed jego walką. Adam niezmiennie czeka na swoją mistrzowską szansę. Pokonał już byłego pretendenta Artura Szpilkę (TKO 4) oraz byłego mistrza Charlesa Martina (PKT 10). Ewentualna wygrana nad Washingtonem ma być jego przepustką do jeszcze większych pojedynków. - Byłbym zawiedziony, gdybym w przyszłym roku nie dostał walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Mój rywal to były pretendent do pasa WBC, który w mojej opinii do momentu nokautu wygrywał z Wilderem. Jeśli więc go pokonam, powinienem stać w kolejce do walki o tytuł. Chcę efektownie pokonać Washingtona na antenie ogólnokrajowej telewizji. Jedyny minus jest taki, że w czasie świąt będę musiał ostro zasuwać i trenować. Tak się dzieje jednak od trzech lat. Zamiast imprezować na Sylwestra, biegam ze swoją żoną i to też jest fajne. Pracuję na to, by zostać pierwszym w historii polskim mistrzem świata wagi ciężkiej - zakończył Kownacki.