2,1 mln złotych w puli nagród, łącznie aż milion złotych dla zwycięzcy i aż ośmiu zawodników walczących o prestiż i ogromne pieniądze. Jednym z największych wydarzeń gali Fame MMA 22 miał być turniej złożony z ośmiu zawodników, którzy walki toczyli w formule MMA w klatce rzymskiej. W ostatniej chwili przed galą na PGE Narodowym doszło do zmiany w karcie walk. Piotr Szeliga w ramach protestu zrezygnował z udziału w wydarzeniu, a za niego do turnieju "wskoczył" Damian "The Karpi" Kasprzak. Jego oponentem był aktualny mistrz Fame MMA, Maksymilian "Wiewiór" Wiewiórka. W pozostałych parach obejrzeliśmy walki: Piotr "Tybori" Tyburski vs Tomasz "Zadyma" Gromadzki, Alan Kwieciński vs Arkadiusz Tańcula i Grzegorz "Greg" Gancewski vs Kamil "Taazy" Mataczyński. Wielki skandal przed galą Fame MMA na PGE Narodowym. Zawodnik rezygnuje z udziału w turnieju Fame MMA 22. Turniej: ćwierćfinały Już 10 pojedynek w Fame MMA stoczył w sobotę Alan Kwieciński, którego walka z Arkadiuszem Tańculą rozpoczęła turniej, w którym pula nagród wynosiła aż 2,1 miliona złotych. I od samego początku mocno ruszył na swojego rywala, starając się obalić. Wystarczył jednak jeden błąd i to on znalazł się na macie, a Tańcula ruszył po zwycięstwo. Tańcula raz za razem obijał znajdującego się na plecach rywala i nie miał większych problemów z pokonaniem go na punkty. Decyzja sędziów mogła być jedna - 35-latek zwyciężył i przeszedł do półfinału. Tym samym sprawił pierwszą tego dnia niespodziankę na PGE Narodowym. Lwia część internautów typowała triumf Alana Kwiecińskiego. Kibice wyraźnie nie byli zadowoleni z takiego rozwoju spraw, a z trybun słychać było głośne buczenie. Jako następni w klatce rzymskiej pojawili się Piotr "Tybori" Tyburski i Tomasz "Zadyma" Gromadzki. Pewne już było, że zwycięzca tego starcia zmierzy się z Arkadiuszem Tańculą. Tyburski postanowił wejść od razu w ostrą wymianę ciosów, która skończyła się obaleniem. Gromadzki był o krok od zapięcia gilotyny, a to oznaczałoby szybki koniec walki i porażkę faworyta. Dysponującemu dużo lepszymi warunkami "Tyboriemu" udało się wyswobodzić i tym samym "uciec spod topora". W stójce dominował nad rywalem, trafiając raz za razem potężnymi sierpami. Podobnie jak poprzedni, tak i ten pojedynek potrwał na pełnym dystansie czasowym, a werdykt pozostawał niewiadomą. Sędziowie jednogłośnie zdecydowali o wygranej Piotr "Tyboriego" Tyburskiego. Fame MMA 22. Moc niespodzianek w ćwierćfinałach Kompletnie nieoczekiwany przebieg miała także walka dwóch mniej rozpoznawalmych zawodników - Grzegorza Gancewskiego i Kamil Mataczyńskiego. "Greg" pokazał się z bardzo dobrej strony w poprzedniej walce, ale w sobotę kompletnie nie był sobą. W trakcie pojedynku prawdopodobnie doznał kontuzji nogi, która mocno mu przeszkadzała. Wielokrotnie w trakcie starcia łapał się za mięsień dwugłowy nogi, a "Taazy" wykorzystywał to skrupulatnie i obijał rywala. Dość powiedzieć, że była ona dość jednostronna. Mataczyński spuścił nieco z tonu w ostatniej minucie, oszczędzając wyraźnie siły. I to się opłaciło, bo to o awansował do półfinału. Ćwierćfinały zamknęło starcie Maksymiliana Wiewiórki z Damianem Kasprzakiem. Właściciel dwóch pasów mistrzowskich szybko sprowadził "Karpiego" do parteru i niemal całą walkę spędził starając się obijać go ciosami z góry. "Wiewiór" w dość asekuracyjny sposób zapewnił sobie awans do półfinału - decyzja sędziów jedynie to potwierdziła. W tym przypadku o żadnej niespodziance nie mogło być mowy. W wielkim finale spotkali się Taazy i Piotr "Tybor" Tyburski. Pojedynek trwał kilkanaście minut i zakończył się triumfem pierwszego z wymienionych. Miał on przewagę od samego początku, skutecznie "zmiękczając" rywala i ostatecznie zmuszając sędziego do przerwania pojedynku. Jako triumfator zgarnął milion złotych! Czysta abstrakcja. Ujawniono gażę Tomasza Adamka na Fame MMA. Aż trudno uwierzyć