I właśnie po debiucie w zawodowym boksie, przeciwko "Królowi Cyganów", Ngannou znalazł się w rankingu federacji WBC od razu w pierwszej dziesiątce. W październiku zeszłego roku Kameruńczyk był blisko sprawienia ogromnej sensacji. W trzeciej rundzie posłał nawet Fury'ego na deski, a ostatecznie przegrał, choć niejednomyślną decyzją sędziów. A przecież jego rywal to niepokonany pięściarz, od kilku lat zasiadający na tronie tej federacji. "W stu procentach podtrzymujemy decyzję o umieszczeniu go w pierwszej dziesiątce, opierając się wyłącznie na faktach. Wszyscy krytykowali WBC, mnie i komisję ds. rankingów" - powiedział Sulaiman w rozmowie ze Sky Sports. "Załadowali broń, a kiedy miesiąc później ogłoszono pojedynek Ngannou z Joshuą, nikt już nic nie powiedział. Chodzi o tendencję, nie rządzimy ani nie podejmujemy decyzji na podstawie popularności. To nie jest konkurs popularności" - dodał. Potem wytłumaczył, dlaczego federacja WBC postąpiła tak a nie inaczej. "Kierujemy się faktami, zasadami, a ranking Ngannou był doskonale poparty przepisami WBC, co jasno wynika z kryteriów, że uwzględniamy aktywność zawodnika w innych sportach kontaktowych" - przyznał Sulaiman. Boks. Francis Ngannou jak Joe Frazier? "Umieściliśmy w rankingu wielu zawodników muay thai, którzy przeszli na boks" - stwierdził. Ngannou odszedł z UFC, gdzie był mistrzem wagi ciężkiej, na początku 2023 roku. W ostatni piątek stoczył drugą walkę bokserską, przegrywając z Joshuą przez nokaut w drugiej rundzie. "W pewnym momencie była cisza, ale Ngannou jest tak wielkim nazwiskiem, że budzi kontrowersje, a potem pojawia się Joshua i nokautuje go w drugiej rundzie. Joe Frazier został znokautowany w drugiej rundzie przez George'a Foremana. Czy to czyni Fraziera złym zawodnikiem, który nie powinien zostać mistrzem po pokonaniu Muhammada Alego? - zastanawiał się Sulaiman. "Ngannou był bliski pokonania mistrza WBC Fury’ego, powalił go na ziemię, a sędziowie byli niejednomyślni. Natomiast Joshua wyglądał świetnie w walce z Kameruńczykiem, dlatego jest pretendentem numer jeden, a ja podtrzymuję ranking Ngannou. W tej chwili sporządzamy rankingi na ten miesiąc i zobaczymy, gdzie komisja go umieści" - zakończył prezes.