- Jeśli Haye jest prawdziwym czempionem, to jego obowiązkiem jest walczyć z Kliczko - stwierdził Krasjuk. - W innym wypadku całe bokserskie środowisko, a nawet nie tylko bokserskie, będzie uważało go za tchórza. Można jakiś czas się chować, znajdować wymówki. Jednak aby dowieść, że jest się lepszym, potrzeba walczyć z najlepszymi. A najlepsi w wadze ciężkiej są obecnie bracia Kliczko. Jeśli Haye nie będzie boksować przeciwko nim, nie będzie mógł zostać pełnowartościowym mistrzem. Czy rozmowy z Haye'm ciągle trwają? Aleksander Krasjuk: - Oczywiście rozmowy ciągle są prowadzone. Jednak, tak jak w przypadku Powietkina, walka z Haye'em była wyznaczona na konkretny termin, stworzone zostały konkretne warunki. Lecz Brytyjczyk przejawia skłonności do uciekania - niby wszystko idzie dobrze, a potem - ani widu, ani słychu. Haye przepada, aby potem pojawić się z kontraktem na inną walkę. Jednakże przyjdzie mu jeszcze spotkać się z Władymirem bądź Witalijem Kliczko. Inaczej mówiąc, przedstawiciele Haye'a sami od was odchodzą w takich skandalicznych warunkach? - Wygląda to tak, że rozmowy nie są przerwane, kontrakt jest gotowy, lecz Haye to pyszałkowaty chłopak, chce jak najdłużej pozostać na szczycie. Jego ludzie wiedzą, że walka z jednym z braci Kliczko skończy tę popularność. Głównym problemem są pieniądze? - Nie powiedziałbym. Proponujemy Haye'owi świetne warunki, chodzi tu o coś innego. Haye zwyczajnie boi się? - Nie mogę tak stwierdzić, jednak wszystko wskazuje na to, że to nie finanse są tutaj decydującym czynnikiem. Być może Haye czeka na to, aż Witalij będzie jeszcze starszy? - Nie mam pojęcia, ale raczej go to nie uratuje.