Od początku Masternak miał dużą przewagę. Boksował spokojnie, na dużym luzie, momentami zmieniał nawet pozycję. Polak nie polował na nokaut. Konsekwentnie rozbijał rywala pojedynczymi ciosami. Z każdą rundą się jednak rozkręcał i zaczął bić kombinacjami. Sygnał ostrzegawczy dał już w końcówce piątej rundy, gdy złapał rywala przy linach. Podobnie było w kolejnym starciu. W siódmej rundzie ruszył na rywala. Trafił go kilkoma mocnymi ciosami. Argentyńczyk przyklęknął, a sędzia nawet nie rozpoczął liczenia i od razu skończył walkę. Było to 43. zwycięstwo Masternaka w karierze i 29. przed czasem.MPWięcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl Kliknij!