- To, co wydarzyło się w Buczy, przekracza ludzką wyobraźnię. Umarli moi rodacy w tym kobiety, dzieci, którzy zostali celowo wymordowani przez Rosjan. W sposób wyjątkowo bestialski pozbawiono ich życia - strzałem w tył głowy, ze związanymi z tyłu rękami - mówił w emocjonalnym tonie młodszy z braci Kliczków, 46-letni Władimir. "Zdrowy umysł nie może tego pojąć". Władimir Kliczko dziękuje Polakom On w przeciwieństwie do brata, Witalija, który jest merem Kijowa, nie miał politycznej odpowiedzialności, aby pozostać w śmiertelnym niebezpieczeństwie w Kijowie. Jednak innej decyzji sobie nie wyobrażał i od początku agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę pozostaje w Kijowie. - Zdrowy umysł nie może tego pojąć. Napaść na nasz kraj nie miała najmniejszego sensu. Gdy jednak słyszy się, że według Rosjan Ukraina jest pomyłką historii, to widać, że mamy do czynienia z sowieckim imperializmem w czystej postaci - mówi Kliczko. Z jego słów wyłania się też ponury obraz, na który zwracają uwagę również politolodzy, że ta wyniszczająca wojna zapewne będzie trwać nadal. CZYTAJ TEŻ: Witalij Kliczko nie wytrzymał. "Nokaut" na oczach milionów! Były gigant wagi ciężkiej, który już na zawsze zapisał się złotymi zgłoskami w dziejach boksu zawodowego i królewskiej kategorii, nie po raz pierwszy zwrócił się do narodu polskiego. - Lepiej jest walczyć, kiedy wiesz, że twoja rodzina jest bezpieczna. Chcę z całego serca podziękować Polakom za pomoc. Jesteście jednym z pierwszych narodów, który zareagował i wyciągnęli pomocną dłoń. Wiem, że przyjęliście mnóstwo osób z Ukrainy, moja wdzięczność dla was nie zna granic - zaakcentował Kliczko.