Louis i Holmes przeszli do historii jako najdłużej panujący zawodnicy w wadze ciężkiej. Pod względem czasowym Kliczko Holmesa już przebił, ale nie pod względem kolejnych obron - tych "Zabójca z Easton" zanotował 19. Absolutny rekord należy do Louisa, który nie oddał pasa przez 25 kolejnych walk mistrzowskich. Obecny wynik Kliczki to 17. - Szanuję Louisa i Holmesa, to są ikony, nie chcę, aby mnie do nich porównywano, bo to zawodnicy, których sam zawsze podziwiałem. Nie interesuje mnie rywalizacja z ich dokonaniami. Chcę się po prostu cieszyć boksem. Ktoś z zewnątrz może się tym zajmować, liczeniem obron itd. Ja jednak jestem wewnątrz tego wszystkiego - powiedział Ukrainiec. Zainteresowany czy nie, Kliczko może świętować mistrzowską osiemnastkę już 25 kwietnia, kiedy na ringu w Nowym Jorku zmierzy się z Bryantem Jenningsem (19-0, 10 KO). Amerykaninowi mało kto daje poważne szanse na zwycięstwo, ale Ukrainiec podkreśla, żeby go nie lekceważyć. - Każdy rywal jest inny, zobaczymy, jak Bryant poradzi sobie z presją. Jak to mawiał mój były trener Emanuel Steward: w dniu walki, kiedy już wchodzisz na ring - witamy w świecie wielkiego boksu. Jak sobie poradzi w tym świecie Bryant? Niedługo się przekonamy. Na pewno wniesie na ring dużo emocji i energii. Szykuje się ekscytująca walka - stwierdził 39-letni czempion. Dla Kliczki będzie to pierwszy występ w Stanach Zjednoczonych od blisko siedmiu lat. Niewykluczone, że amerykańscy kibice będą go teraz oglądać częściej, bo Jennings nie jest jedynym czekającym na niego wyzwaniem po drugiej stronie oceanu. Inne to mistrz WBC Deontay Wilder (33-0, 32 KO). - To niezwykle utalentowany atleta. Sparowaliśmy ze sobą i dobrze się znamy. Wierzę, że walka unifikacyjna to coś, czego chcą kibice - powiedział Ukrainiec.