Przed Kliczką bardzo trudne zadanie. Już 29 kwietnia spotka się w Londynie na stadionie Wembley z Anthonym Joshuą (18-0, 18 KO) i jeśli wygra, choć faworytem bukmacherów nie jest, to odzyska dwa z trzech utraconych tytułów. Bo w stawce będą leżały pasy International Boxing Federation oraz World Boxing Association. Jeśli Kliczko wygra, znów to on będzie rozdawał karty i wybierał rywali. Czy będzie dążył do rewanżu z Furym, który powoli układa sobie życie prywatne i wraca na salę treningową? Z tego co mówi Bernd Boente, wieloletni menadżer Ukraińca, raczej taka opcja nie będzie brana pod uwagę. - Nie chcemy mieć z tymi ludźmi już nic wspólnego i nie chodzi o samego Fury'ego, ale całą grupę wokół niego. Władymir nie ma już osiemnastu lat i nie jest na początku kariery, a przez nich stracił półtora roku - mówi Boente. - Być może Władymir jeszcze byłby na "tak", bo on chce rewanżu, by udowodnić wszystkim, że jest lepszym pięściarzem. Za drugim razem wszystko wyglądałoby już inaczej. Fury jednak nie wyszedł do walki, zbywał nas, a my mamy już nowego rywala, w dodatku znacznie lepszego niż on - dodał menadżer Kliczki.