W poniedziałek niemal cała Ukraina, od wschodu aż po Lwów, znów znalazła się pod ostrzałem wojsk rosyjskich. Zbrodniarz Władimir Putin już potwierdził, że to ostra odpowiedź Moskwy na zniszczenie mostu Krymskiego, co sprawca okrutnej wojny nazwał "aktem terrorystycznym" ze strony naszego sąsiada. Władimir Kliczko apeluje o powstrzymanie ludobójstwa i karci Zachód Obiektem zmasowanego ostrzału znów stał się także Kijów, czyli bijące serce Ukrainy, w którym pozostaje prezydent Wołodymyr Zełenski, a także m.in. słynni bracia, byli pięściarze: mer miasta Witalij i stojący z nim ramię w ramię Władimir Kliczko. I właśnie młodszy z braci Kliczków krótko po ataku na Kijów pojawił się na głównym placu miasta, mając za swoimi plecami skutki najnowszej inwazji rosyjskich wojsk. - Oto miasto Kijów zaledwie godzinę temu - tymi słowami rozpoczyna się nagranie Władimira. - To jest atak, kolejny atak, kontynuowanie ataku Rosji na Ukrainę. Zabici cywile, miliony ludzi mieszkający w Kijowie... - mówił były gigant boksu. Po tym wstępie zaapelował do świata o niesłabnącą pomoc, której jego naród cały czas potrzebuje. - Trzeba nadal pomagać nam, Ukraińcom, w powstrzymaniu ludobójstwa ludności ukraińskiej, niszczeniu naszego życia, infrastruktury i naszych miast - powiedział Kliczko. 46-latek przy tej okazji zdążył udzielić także krótkiego wywiadu, w którym w cierpkich słowach wypowiedział się na temat możnych przywódców Starego Kontynentu. Władimir Kliczko potępił Zachód za nieustanny brak decyzji o zamknięciu przestrzeni powietrznej nad Ukrainą. - Rosja używa wszelkich środków, by zniszczyć nas jako kraj i naród - mówił. - Musimy zamknąć nasze niebo i potrzebujemy do tego broni. To okropne, że w stolicy Ukrainy, miejscu gdzie żyje i pracuje miliony ludzi, wciąż tracą oni życie. Rosja używa każdej siły, by zniszczyć nas jako kraj i jako naród - dodawał.