Przypomnijmy, Kijów miał być jedną z pierwszych zdobyczy, która w mgnieniu oka miała zakończyć inwazję putinowskiej Rosji na Ukrainę. Na Kremlu wykoncypowali sobie, że terytorium naszego wschodniego sąsiada zdobędą szturmem, bez wielkiego ruchu oporu, a szybkie przejęcie Kijowa i ukonstytuowanie nowych władz miało bardzo szybko "formalnie" wchłonąć podbity kraj. Kliczko obiecał Putinowi wiele "niespodzianek" i "prezentów" Od tego czasu obserwujemy, jak okrutnie Putin i jego przyboczni się pomylili. Najpierw bohatersko zaczęli walczyć Ukraińcy, a następnie koalicja demokratycznych państw, wzmocniona potęgą Stanów Zjednoczonych, sojuszu NATO oraz pomocą Unii Europejskiej, sprawiły, że gigantyczna przewaga militarna Rosji zaczęła tracić na sile. Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że ta wojna jeszcze trochę potrwa, ponieważ możliwości Rosji wciąż wydają się być spore. Dlatego ciągle realne zagrożenie czyha nad Kijowem, jednak zdający sobie z tego doskonale sprawę Ukraińcy wykorzystali ostatnie miesiące, by stolicę przygotować najlepiej jak to możliwe. Wyraźnie powiedział o tym Witalij Kliczko, gospodarz miasta, o czym donosi Ukrinform. Były gigant boksu zawodowego w wadze ciężkiej ogłosił, że w Kijowie powstało coś na kształt fortecy. - Nie jest tajemnicą, że Kijów, ze swoim szczególnym statusem - jako stolica i symbol państwa - był i pozostaje celem agresora. Rosjanie nadal chcą go zdobyć, ale pytanie brzmi, czy będą w stanie to zrobić. Mogę śmiało powiedzieć, że jesteśmy dużo lepiej przygotowani. Jeśli powezmą taką decyzję, będzie to z ich strony duży błąd. Przygotowaliśmy wiele "niespodzianek" i "prezentów" dla każdego agresora, który z bronią ruszy w kierunku Kijowa - zapowiedział Kliczko. Odznaczając uczestników "Rewolucji Godności" sprzed 9 lat Kliczko dodał, że już wtedy, na Euromajdanie, Ukraina wybrała drogę ku Europie i członkostwu w Unii Europejskiej, z dala od imperium rosyjskiego.