- Widziałem te wszystkie zdjęcia Anthony'ego napinającego swoje bicepsy, ale w boksie chodzi o coś więcej niż mięśnie. Bo gdyby było inaczej, to każdy mógłby się napompować i odprawiać kolejnych rywali. W boksie chodzi o coś więcej, ale te duże mięśnie dają po prostu Joshule pewność siebie. On tego potrzebuje - przekonuje Kliczko. - Joshua to energiczny, młody chłopak, który ostro zasuwa na treningach, ale tacy zawodnicy również są gładzeni i doznają smaku porażki. Joshua to być może mistrz świata w crossficie, lecz crossfit a boks to dwie różne rzeczy. Doceniam jego umiejętności i ogromną siłę, jednak w boksie liczy się coś więcej. Zapewne nie jest już tak szorstki i nierówny jak wtedy, gdy kilka lat temu przyjechał do mnie na sparingi, ale wciąż pozostaje jeszcze trochę surowy. Wkrótce przekonamy się, czy nie zdecydował się na spotkanie ze mną zbyt wcześnie - kontynuował Ukrainiec. - Nie chcę potem słyszeć żadnych wymówek. Ani ja nie powiem, że byłem już za stary, ani niech on się nie żali, że zdecydował się na taki krok zbyt szybko. Do tej pory Anthony demolował swoich rywali. Mięśnie dodawały mu pewności siebie, wygrywał łatwo, ale co będzie, gdy zaczną się schody pod górkę? Naprawdę nie mogę się już doczekać tego wielkiego wyzwania - dodał Kliczko. Pojedynek o pasy WBA i IBF wagi ciężkiej odbędzie się 29 kwietnia na stadionie Wembley w obecności dziewięćdziesięciu tysięcy kibiców.