Starcie Wilder - Fury dostarczyło sporo emocji i jeszcze więcej kontrowersji. Fury dwa razy leżał na deskach, ale sędziowie punktowi docenili jego przewagę w większości z dwunastu rund i zawyrokowali remis. Prezydium WBC postanowiło zrobić rewanż. "Wilder i Fury pokazali jedną z najlepszych walk w wadze ciężkiej od dawien dawna, co rozbudziło wśród fanów olbrzymi apetyt na rewanż" - oświadczyła federacja WBC. "Federacja WBC z przyjemnością informuje, że rewanż został zaakceptowany" - dodała. Pierwotnie kolejnym rywalem Wildera w walce o pas mistrzowski miał być Dominic Breazeale, ale WBC uznała, że warto dać kolejną szansę Fury’emu, który z powodu kłopotów z używkami stracił bez walki wszystkie pasy mistrzowskie. Po walce sprzed tygodnia, do jakiej doszło w Los Angeles, wielu wielu ekspertów uważało, że zwycięstwo należało się Anglikowi. Zwłaszcza punktacja Alejandro Rochina wzbudziła wiele kontrowersji. Sędzia z Meksyku wskazał 115-111 na korzyść Wildera. Pozostali arbitrzy punktowali 114-112 dla Fury'ego oraz remis 113-113. Poobijany "Król Cyganów" ostro skrytykował Rochina.- Szczerze mówiąc, nigdy nie widziałem gorszej decyzji. Nie wiem, jaką walkę obserwowali sędziowie. Zwłaszcza facet, który dał 115-111. Nie wiem, co on oglądał. Ale to jest boks. Coś takiego nie zdarzyło się po raz pierwszy. Moim zdaniem to zła decyzja. Podobnie jak w pojedynku Lennoxa Lewisa z Evanderem Holyfieldem. Ale kim ja jestem, żeby cokolwiek przesądzać? Jestem tylko wojownikiem, a nie sędzią. Pokazaliśmy z Wilderem wszystko, co najlepsze, ale takie werdykty sprawiają, że o boksie mówi się źle - komentował Fury. - Ten sędzia powinien na zawsze zniknąć z boksu. Jak on się nazywa? Rochin, powinieneś zostać zwolniony albo udać się do optyka - podkreślał wzburzony Anglik.MiKi