Adamek nie skrzyżuje rękawic z Briggsem ponieważ promotor Don King nie przystał na warunki polskiego pięściarza. - King przysłał kontrakt na walkę z Australijczykiem Briggsem za 200 tysięcy dolarów, który Adamek podpisał po godzinie. Nanieśliśmy jednak kilka znaczących poprawek, na które King nie wyraził zgody. Zażądaliśmy 50 procent zysków z promocji i zastrzegliśmy, że nie ma mowy o przesunięciu terminu walki (wyjątek to kontuzja jednego z pięściarzy), która miałaby się odbyć 5 sierpnia. Stacja telewizyjna Showtime zażądała też, by Briggs zrezygnował z walki w Australii zakontraktowanej na 16 czerwca" - tłumaczy na łamach "Rzeczpospolitej" Ziggy Rozalski współpromotor Andrzeja Gołoty, który teraz dba także o interesy Adamka. - Teraz chcemy jednak za wszelką cenę zorganizować Tomkowi jakiś pojedynek. Prowadzimy rozmowy z kasynami indiańskimi w stanie Nowy Jork i Connecticut. Ich prawnicy muszą tylko sprawdzić, czy King może pozwać ich do sądu, czy nie - dodał Rozalski.