"One Time" od pierwszych sekund pojedynku narzucił bardzo wysokie tempo i rzucił się do frontalnych ataków, raz po raz zaskakując potężnymi uderzeniami Garcię. Już pod koniec inaugurującego starcia Thurman trafił potężnym prawy sierpowym i chyba tylko sam "Swift" wie, jak udało mu się uniknąć w tej sytuacji desek. Kolejne rundy to ten sam scenariusz - nacierający i uderzający precyzyjnie niczym chirurg Keith, i bez zmrużenia oka przyjmujący wszystko i sporadycznie odpowiadający z kontry Garcia. Pierwsza faza walki należała bezwzględnie do Thurmana, ale na półmetku pojedynek się znacznie wyrównał. Z czasem Thurman przestał wywierać taką presję i nieco się cofnął, pozwalając Garcii inicjować ataki. A ten skrzętnie to wykorzystywał i zaczął powoli rozpracowywać rywala. Obaj pięściarze co jakiś czas raczyli kibiców w Barclays Centre znakomitymi wymianami, z których trudno powiedzieć kto wychodził zwycięsko. W końcówce to Garcia zdający sobie sprawę z tego, że przegrywa mocniej nacisnął pedał gazu i zaatakował, ale Thurman spokojnie tańczył na nogach i unikał tych ataków zdając sobie z kolei sprawę z przewagi punktowej wypracowanej na początku walki. Ostatecznie po dwunastu intensywnych rundach sędziowie wypunktowali ten pojedynek o dziwo niejednogłośnie 116-112, 113-115, 115-113 na korzyść lepszego dziś Keitha Thurmana, który tym samym zunifikował tytuły WBC i WBA w kategorii półśredniej.