Pojedynek Soczyńskiego z dużo bardziej doświadczonym rywalem z Panamy został zakontraktowany na dystansie sześciu rund. Nasz reprezentant bardzo obiecująco wszedł w tę walkę, robiąc użytek z lewego prostego, którym ustawiał sobie rywala. Soczyński bardzo dobrze urozmaicał ciosy, między innymi w odpowiednich momentach "strzelając" podbródkowymi, gdy miał w zasięgu pochylonego przeciwnika. CZYTAJ TAKŻE: Kliczko zdruzgotany tym, kto idzie pod rękę z Rosją. "Jak upaść tak nisko?" Michał Soczyński efektownie wygrywa w Londynie. Polak pokazał moc Można było się tylko obawiać, czy ofensywnie usposobionemu "Soczkowi" nie zabraknie "paliwa" w kolejnych rundach. Jednak pięściarz z Lublina udowodnił, że naprawdę solidnie przygotował się do tego starcia. Bardzo dużo dobrego zrobiły uderzenia na korpus Duffusa, które coraz bardziej skruszały zawodnika z Panamy. Koniec pojedynku przyszedł w czwartej rundzie. Soczyński, używając lewego prostego i długiego prawego zapędził rywala do narożnika, gdzie trafił go kilkoma ciosami, zwłaszcza jeden podbródkowy, którym go wyprostował, był imponujący. Następnie przestrzelił krótkimi sierpami, co wykorzystał Duffus, by odpowiadając lewym podbródkiem i prawym sierpem wydostać się z pułapki. Uratował się tylko na chwilę, bo wkrótce Soczyński wystrzelił precyzyjnym prawym na korpus, którym rywal został rzucony na matę ringu. Walka została przerwana przed rozpoczęciem piątej rundy. Duffus wprawdzie wstał i udał się do swojego narożnika, ale do kolejnego starcia już nie wyszedł.