27-letni Szeremeta, zawodnik Babilon Promotion i Sferis KnockOut Promotions, jest oficjalnym pretendentem do tytułu czempiona Starego Kontynentu w wadze średniej. "Nazwisko rywala poznam pod koniec maja, kiedy na ring wyjdą Włosi Emanuele Blandamura (26-2) i Alessandro Goddi (30-1-1). Widziałem obydwu w akcji i zdecydowanie większe szanse na wygraną przyznaję broniącemu tytułu Blandamurze. Niespodzianki raczej się nie spodziewam, w tzw. dobrowolnej obronie zapewne poradzi sobie z rodakiem i najpóźniej we wrześniu, prawdopodobnie we Włoszech, czeka mnie pojedynek z tym pięściarzem" - stwierdził białostoczanin, który legitymuje się rekordem 15-0. Zanim Szeremeta uda się do Italii, już w tę sobotę (22 kwietnia) czeka go występ na gali "Legionowo Boxing Night". Spotka się z Sebastianem Skrzypczyńskim (12-14-2). "Nie ma co się sugerować ujemnym bilansem pojedynków Skrzypczyńskiego. To solidny zawodnik, prawdziwy walczak, który wchodzi między liny po to, by walczyć z całych sił, a nie uciekać przede mną, jak robili ostatni zagraniczni przeciwnicy. Najważniejsze, abym wygrał w dobrym stylu, jak się uda przed czasem, i obyło się bez kontuzji" - dodał podopieczny trenera Fiodora Łapina. Zwycięstwa w Legionowie i we Włoszech Szeremeta chce zadedykować swojej żonie i córce. "Bardzo możliwe, że poród nastąpi jeszcze dziś (18 kwietnia), a może Amelka, bo takie imię wybraliśmy dla dziecka, poczeka do niedzieli. Wtedy będę znów w Białymstoku, moim ukochanym mieście, z którego nie zamierzamy się z rodziną nigdzie wyprowadzać". W przeszłości Szeremeta dwukrotnie walczył z Włochami, jeszcze za czasów występów w boksie amatorskim. "W meczach towarzyskich pokonałem w Radomiu Salvatore Grieco i zremisowałem w Asyżu z Lucą Esposito. Wtedy przekonałem się, jak ciężko wygrać z Włochem na jego terenie, ale tym razem jestem pewny zwycięstwa nad Blandamurą. Jestem lepszym bokserem i odbiorę mu pas mistrza Europy. To ja będę faworytem tej potyczki i nie zawiodę" - przyznał. W niedalekiej przeszłości polskim pięściarzom wcale nie było łatwo na włoskim ringu. Rafał Jackiewicz przegrał z Gianlucą Branco o mistrzostwo Europy w wadze półśredniej, a Krzysztof Włodarczyk zremisował z Giacobbe Fragomenim co sprawiło wówczas, że Włoch pozostał czempionem WBC w kategorii junior ciężkiej. W głównej walce gali w Arenie Legionowo Krzysztof Zimnoch (21-1-1) spotka się z byłym pretendentem do tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej Amerykaninem Michaelem Grantem (48-6). "Spodziewam się podobnego scenariusza jak w drugiej walce z Mikiem Mollo, czyli wygranej Krzyśka. Na pewno Grant będzie groźny w pierwszej fazie pojedynku, lecz później inicjatywę będzie przejmował Zimnoch. Oczywiście fajnie mieć w rekordzie zwycięstwo przed czasem nad takim rywalem, jak Grant" - ocenił Szeremeta.