- Ten młodzieniec nie wie, co to jest boks. Jego ojcu powinno być przykro, że syn brudzi tak piękne nazwisko, na które ciężko pracował swoją dyscypliną. To niesprawiedliwe. Syn powinien zakończyć karierę. Na szczęście [Chavez Jr] zarobił dużo pieniędzy, które zainwestował. Dobrze żyje i powinien przestać oszukiwać ludzi. Tylko dyskredytuje ojca - powiedział Lupe Pintor, były mistrz świata wagi koguciej. - Chavez Jr musi się dobrze zastanowić nad przyszłością. Ten sport to nie zabawa. Dajesz z siebie albo wszystko, albo nic - oznajmił z kolei Carlos Zarate, niegdyś także czempion dywizji koguciej, który cieszy się opinią jednego z najsilniej bijących bez podziału na kategorie zawodników wszech czasów (na 66 zwycięstw 63 odniósł przed czasem; na koncie miał 4 porażki). Marcos Villasana, który sięgał po światowy tytuł w wadze piórkowej, dodał, że Julio jest "nieodpowiedzialny" i "przynosi wstyd rodzinie Chavezów". 31-letni pięściarz przegrał przed tygodniem na gali w Las Vegas ze swoim rodakiem Saulem Alvarezem (49-1-1, 34 KO). Walka miała być hitem, a okazała się wielkim niewypałem. Chavez Jr nie miał w niej nic do powiedzenia i przegrał wszystkie dwanaście rund na kartach punktowych wszystkich trzech sędziów. Choć takiego przebiegu tej konfrontacji można się było spodziewać, zainteresowanie wśród kibiców i tak było bardzo duże, czego dowodzą wyniki oglądalności. W USA dostęp do transmisji PPV kupiło przeszło milion abonentów, z kolei w Meksyku pojedynek oglądało pond 40 milionów widzów. Chavez Jr zapowiedział już, że kariery nie zakończy. Twierdzi, że wpływ na jego fatalną postawę w starciu z "Canelo" miało zbijanie wagi, dlatego chce wrócić i udowodnić swoją wartość w kategorii super średniej. Jako jednego z potencjalnych rywali wskazuje Amerykanina Daniela Jacobsa (32-2, 29 KO). "Juniora" na rozkładzie ma także Andrzej Fonfara. "Polski Książę" pokonał meksykanina w kwietniu 2015 roku. Meksykanin znalazł się na deskach w 9. rundzie, a do 10. starcia już nie zdecydował się wyjść.