Julia Szeremeta świetnie odnajduje się w przestrzeni medialnej. Ostatnio dała popis, wygrywając pojedynek... w "łapki". Szeremeta znowu zwycięska, co za "walka" Julia Szeremeta w czwartek była jednym z gości Łukasza Jurkowskiego i Patrycji Zahorskiej w programie "Koloseum". Choć nie brakuje w nim fachowej analizy i poważnych tematów odnośnie sportów walki, znalazło się też miejsce na bardziej rozrywkowy format. W pewnym momencie "Juras" zaprosił widzów na pojedynek między srebrną medalistką z Paryża, a Mateuszem Gamrotem, słynnym zawodnikiem mieszanych sztuk walki. "Starcie" miało polegać na popularnej grze w łapki, polegającej na wysuwaniu odwróconych dłoni i szybkim cofaniu ich przed uderzeniem partnera. Gdy przeciwnik dotknie ręki, role się zmieniają. Szeremeta twierdziła, że tego samego dnia rano wyszła na prowadzenie w ich rywalizacji, ale "Gamer" sprostował tę kwestię, po czym oboje uznali, że jest remis. To na antenie miało zatem rozstrzygnąć się, kto zostanie królem lub królową gry w łapki. 21-latka również z tej "walki" wyszła zwycięsko, a jej triumf można obejrzeć poniżej. Pięściarka ulubienicą Polaków Ostatnie miesiące są niezwykle udane dla Julii Szeremety. Choć o młodej bokserce nie słyszał przeciętny kibic, na igrzyskach olimpijskich wszystko się zmieniło. Jej ofensywny, nieraz bezczelny styl walki imponował i podobał się fanom. Co jednak najważniejsze - gwarantował wyniki. 21-latka wróciła do kraju ze srebrnym medalem w boksie damskim w kategorii do 57 kilogramów. W finale przegrała z kontrowersyjną pięściarką z Tajwanu - Lin Yu-Ting. Ta porażka nie wpłynęła jednak negatywnie na jej odbiór nad Wisłą. Młoda olimpijka jest regularnie zapraszana do programów telewizyjnych, a gdy zdecydowała się uczestniczyć w spotkaniu PKO BP Ekstraklasy, otrzymała prezent od właściciela klubu. Dziś Szeremeta jest już jedną z najbardziej rozpoznawalnych sportsmenek swojego pokolenia w Polsce, a jej umiejętności i charakter dają nadzieję na dalsze sukcesy w przyszłości.