Julia Szeremeta została wicemistrzynią olimpijską, co jest ogromnym sukcesem nie tylko dla niej, ale i polskiego boksu. Ostatnim finalistą turnieju olimpijskiego w tej dyscyplinie był bowiem Paweł Skrzecz, który podczas igrzysk w Moskwie w 1980 roku także sięgnął po srebro. Polka w finale musiała uznać wyższość Tajwanki Lin Yu-ting, wokół której nie zabrakło kontrowersji związanych z tym, czy w ogóle powinna startować w zmaganiach kobiet. Nasz pięściarka nie zamierza jednak poprzestać na tym sukcesie. Jasny plan Julii Szeremety. Ogłosiła cel na najbliższe lata kariery Szeremeta wylądowała w Polsce na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie w poniedziałek 12 sierpnia. Wicemistrzyni olimpijska przyleciała do kraju wraz z naszymi siatkarzami. Na miejscu przywitały ją tłumy kibiców, ale zawodniczka musiała też spełnić swoje obowiązki, jak rozmowa z dziennikarzami. Sukces otworzył przed 20-latką wiele możliwości. Pojawiło się już nawet zapytanie freak fighty. Polka jednak ma jasny plan na kolejne lata. - Na pewno chce bić się o medale w Los Angeles. (...) Plan na teraz? Odpocząć - zapowiedziała Julia Szeremeta. Jeden z widzów zadał pytanie o freak fighty, ale pięściarka bardzo szybko ucięła ten temat. - Nie, na razie zajmuję się boksem olimpijskim. Nie interesuje mnie to - odparła. Szybko temat postanowił także uciąć trener naszej wicemistrzyni, który poparł wypowiedź swojej podopiecznej. - To dobra odpowiedź. Już dochodzą do nas sygnały o zainteresowaniu. Wiemy, jaką Julka budzi popularność. To normalne, wiedząc, że umie kopać i boksuje fenomenalnie, to propozycji byłoby mnóstwo, organizacyjne tylko czekają na takie osoby. Po to jestem, żeby wskazać jej drogę - powiedział Tomasz Dylak. Mocny apel naszego medalisty w boksie z Moskwy. "Oby jej krzywdy teraz nie zrobili" Poza Pawłem Skrzeczem podczas igrzysk olimpijskich w Moskwie w 1980 roku medal dla polskiego boksu zdobył także Krzysztof Kosedowski. W rozmowie z Interią Sport nasz brązowy medalista w wadze piórkowej zaapelował, że Julię Szeremetę należy teraz chronić. - Niebezpieczne jest to, by teraz krzywdy nie zrobili jej tzw. poklepywacze, którzy na pewno będą do niej podchodzić i poklepywać po plecach mówiąc "jesteś najlepsza". Żeby ona nam nie odjechała, bo czasami tak też bywa. Mam nadzieję, że nie w tym przypadku i ta zawodniczka nie "odleci". Pokora od początku do końca jest bardzo potrzebna, bo ma dopiero 20 lat i może sobie z tym wszystkim nie poradzić - podkreślił. Polski sport doskonale zna bowiem takie przypadki, że po wielkim sukcesie nasi sportowcy potrafili przepaść. Miejmy nadzieję, że otoczenie Julii Szeremety wyciągnęło z nich lekcje i odpowiednio poprowadzi naszą wicemistrzynię olimpijską, choć patrząc na jej ambicje i zapowiedzi, można być raczej spokojnym.