- Emocji było co niemiara. Nie spodziewałem się, że ten pojedynek skończy się na korzyść Joshuy w takim przedziale rund. Kliczko zaprezentował się znakomicie, ale i tak zabrakło to do wygranej - mówił Mariusz Wach (33-2, 17 KO). - W tym momencie mam do Kliczki dużo większy szacunek niż miałem wcześniej, pomimo jego dziesięcioletniej dominacji. Wielki boks na najwyższym poziomie i właśnie takie walki chcemy oglądać. Joshua chyba trochę wrzucił za dużo "mięsa", jemu starczyłoby 110 kilogramów. Anthony nie jest może jakimś wybitnym pięściarzem, ale potrafił w końcu znaleźć sposób na Kliczkę i załatwił go takim samym podbródkiem, jakim kiedyś wyłączył Dilliana Whyte'a - stwierdził Izu Ugonoh (17-1, 14 KO). - Jeszcze mnie nosi, już dawno nie widziałem tak dramatycznej walki, w dodatku na najwyższym poziomie. To był miód dla moich oczu i uszu. Kliczko wygrywał walkę i nie wiem czemu tak odpuścił Joshui. Anglik był ranny i zmęczony, Władimir mógł go wykończyć i trochę niepotrzebnie odpuścił - powiedział Szpilka (20-2, 15 KO). - Deontay Wilder jest szybszy od Joshuy i niewygodny do boksowania. Moim zdaniem, jeśli Tyson Fury wróci do dawnej formy, to powinien chyba wygrać z Joshuą. Anglik pozytywnie mnie jednak zaskoczył tym, że pokazał charakter. Przetrwał poważny kryzys i wygrał. Kliczko stoczył świetny pojedynek, był nieznacznie lepszy, jednak zabrakło mu trochę szczęścia. Pewnie da sobie spokój, ale jeszcze wielu zawodnikom z czołówki pokazałby, gdzie raki zimują - dodał.