Co prawda niedawno federacja WBA wyznaczyła Luisa Ortiza (27-0, 22 KO) na pięściarza, który powinien przystąpić do mistrzowskiego boju z Joshuą, jednak to Bułgar, dzięki porozumieniu zawartemu pomiędzy organizacjami, będzie miał pierwszeństwo walki o światowy czempionat. Wygląda na to, że walka odbędzie się na Wyspach, choć Las Vegas wciąż pozostaje realną alternatywą. - Nie odwracam się od Vegas, w końcu tam wystąpię, ale walka w Cardiff będzie lepszą opcją dla moich kibiców - wyjawił w rozmowie z "Press Association Sport" mistrz WBA i IBF w królewskiej dywizji. - Moje serce będzie zawsze z Wielką Brytanią, ponieważ ludzie stąd wspierają mnie od czasów amatorskich aż do dziś. Chcę dać im zatem szansę obejrzenia mnie w akcji bez konieczności podróżowania. Wiem, że oni pojechaliby za mną wszędzie, ale chciałbym ułatwić im sprawę - wyjaśnił Joshua. Złoty medalista olimpijski z Londynu przy okazji zapowiedział, że po pojedynku z Pulewem chętnie przystąpi do walki z unikanym przez wszystkich kubańskim "King Kongiem", gdyż pojedynki z obowiązkowymi pretendentami sprawiają mu największą przyjemność. - Ortiz jest obowiązkowym pretendentem przez dwa miesiące, zaś Pulew czeka na swoją szansę już ponad rok. Mam pewne zobowiązania wobec federacji i muszę je wypełnić. Gdyby to Ortiz był następny w kolejce, to chętnie bym się z nim zmierzył, ale teraz czas na Pulewa, więc wszystko odbędzie się w takiej kolejności. Kocham bronić swoich tytułów z obowiązkowymi pretendentami, to buduje moją legendę i wznosi karierę na jeszcze wyższy poziom - podkreślił AJ.