Panowie starli się niemal dokładnie dwa lata temu w unifikacji trzech pasów wagi ciężkiej. Na punkty zwyciężył wtedy Anglik. Był to pojedynek taktyczny i mało było w nim spięć, przez co kibice kręcili trochę nosem. Szczególnie na Nowozelandczyka, który, przegrywając, nie zaryzykował. - Joshua zaboksował ze mną lepiej niż się tego spodziewałem. Taktyka była taka, by wciągać go na kontrę, jednak on okazał się lepszy tego dnia i wygrał zasłużenie. Numerem jeden jest jednak według mnie Tyson Fury. Gdyby nadarzyła się okazja do rewanżu z Joshuą, na pewno bym ją przyjął. Mógłbym dużo zmienić w naszej drugiej potyczce i być przede wszystkim bardziej aktywny, wyprowadzając przy tym dużo więcej ciosów - zapewnia dawny czempion WBO wagi ciężkiej, który równie chętnie spotkałby się również z Dillianem Whyte'em (27-1, 18 KO). - Powtarzam to przecież od momentu zejścia z ringu po naszej walce. Whyte to świetny zawodnik i na pewno zasłużył sobie na mistrzowską szansę. Czeka na nią już bardzo długo. Ale jeśli tak ułoży się sytuacja, że będzie musiał poczekać jeszcze dłużej, wówczas chętnie znów wyjdę z nim do ringu. Usyk, Chisora, Whyte, Ruiz junior, Joshua... Mogę walczyć z każdym z nich. Pozostaję w treningu i formie, jeśli więc nadarzy się jakaś okazja na walkę z kimś z czołówki, będę na nią gotowy - zakończył Parker.