Argentyńczyk chciał powtórzyć scenariusz z pierwszej potyczki sprzed dziesięciu miesięcy. Wtedy sędziowie orzekli remis. Znów nacierał i wywierał nieustanny pressing, jednak Amerykanin boksował dziś dużo mądrzej niż w zeszłym roku. Oczywiście Castano też miał swoje momenty, ale więcej rund należało do Jermella. W końcu wybiło dziesiąte starcie. Na tym etapie Charlo prowadził na kartach wszystkich sędziów. W pewnym momencie wystrzelił krótkim lewym sierpowym na czoło i zupełnie odciął od prądu nogi przeciwnika. Wydawało się niezbyt mocny cios sprawił, że Argentyńczyk padł na matę, a gdy się podnosił, nogi ewidentnie nie współgrały z mózgiem. I choć "tańczył" na osiem, to sędzia puścił jeszcze walkę. Charlo poprawił mocnym prostym, uderzył lewym hakiem na korpus i było po wszystkim. Charlo do swoich tytułów WBC, IBF i WBA dołożył również pas WBO!