Pojedynek był równy. Obaj mieli swoje momenty, ale gdy zabrzmiał ostatni gong, dwóch sędziów punktowało 116:112, a trzeci w ogóle chyba przysnął, bo wyszło mu aż 119:108. Rosjanin czuje się pokrzywdzony takim werdyktem.- Po wszystkim myślałem, że wygrałem. Pojedynek z całą pewnością mógł pójść również w moją stronę. Nie udało się zwyciężyć oficjalnie, ale ludzie wiedzą, kto tak naprawdę był lepszy. Pozostaję najbardziej unikanym pięściarzem świata, mam jednak nadzieję, że dzięki postawie w tej walce doczekam się jeszcze jednej mistrzowskiej szansy - dodał Korobow.- To rzeczywiście była trudna przeprawa, ale nie ma szans, bym mógł to przegrać. Już dawno nie wychodziłem do dwunastej rundy, w dodatku z kimś, kto wymieniał ze mną do końca mocne ciosy. Dzięki temu doświadczeniu będę jeszcze lepszy w kolejnych startach. Korobow to poukładany bokser, który sprawił, że i ja zacząłem lepiej boksować. Wciąż uważam się za najlepszego zawodnika świata w wadze średniej i potrzebuję tylko okazji, by móc to udowodnić - stwierdził z kolei sam Charlo.W myśl wcześniejszych postanowień federacji WBC kolejnym rywalem Amerykanina powinien być teraz Giennadij Gołowkin (38-1-1, 34 KO).