Dodajmy, że Franklin cztery swoje ostatnie walki wygrywał na punkty, wszystkie na dystansie dziesięciu rund, choć jego rywale nie należeli do choćby bardzo szerokiej czołówki wagi ciężkiej. Wygląda więc na to, że moc uderzenia nie jest i zapewne nie będzie atutem boksera z Michigan. - Wykonałem swoją robotę. Myślę, że walczyłem dobrze, zachowywałem spokój. Trochę żałuję, że w paru momentach nie przycisnąłem mocniej, by wygrać przed czasem - ocenia sobotnią walkę Franklin, który sobotniego rywala z Czech miał dwa razy na deskach. - Chcę wspinać się w rankingach i powoli naciskać na najlepszych. Mam do pokazania o wiele więcej, niż to co do tej pory pokazałem. To był tylko przedsmak tego, kim jestem i co mogę zrobić - mówił Amerykanin. - Ja i Otto Wallin mamy wspólnego promotora (Dmitriy Salita - red.), ale nie sądzę, by doszło do tej walki. Muszę poświęcić trochę czasu i iść w innym kierunku. Chcę Adama Kownackiego, ale muszę być cierpliwy, zaufać swojemu zespołowi. Mam dopiero 25 lat, będę coraz lepszy - zakończył Jermaine.