Mamy pierwszą sensację roku 2020. Teoretycznie wszystko wskazywało na Williamsa. Walczył przed swoimi kibicami w Filadelfii, w poprzednim występie pokonał w świetnym stylu Jarretta Hurda, a Nathaniel Gallimore, który wcześniej wygrał z Rosariem, przegrał z Williamsem. Dlatego bukmacherzy nie dawali szans pretendentowi, stawiając skazując go na pożarcie w stosunku 30 do 1. Tymczasem od początku w ringu świstały mocne bomby po obu stronach. Nieznacznie wyższy pięściarz z Dominikany wykorzystywał swoje warunki i często po odchyleniu szukał mocnej kontry z prawej ręki. W piątej rundzie nastąpił przełom. W wymianie w półdystansie Rosario trafił na szczękę lewym sierpowym i ruszył na zranioną ofiarę. Williams jeszcze trochę się bronił, ale po mocnym prawym podbródkowym do akcji wkroczył sędzia Benjy Esteves junior i zastopował potyczkę. Wcześniej podczas tej samej gali Chris Colbert (14-0, 5 KO) sięgnął po pas WBA kategorii superpiórkowej w wersji tymczasowej. 23-latek z Brooklynu wypunktował Panamczyka Jezzrela Corralesa (23-4, 9 KO). W dziesiątej rundzie nowy czempion wyrwał się z klinczu i akcją lewy-prawy sierp posłał rywala na deski. Po ostatnim gongu sędziowie wskazali na Colberta w stosunku 116:111 i dwukrotnie 117:110.