PODYSKUTUJ O BOKSIE NA BLOGU DARKA JARONIA Dla jednych będzie legendą, dla innych nieudacznikiem, ale chyba nie ma fana boksu, który na hasło "Gołota" (na zdjęciu z wiszącym na linach Johnem Ruizem) pozostanie obojętny. Pamiętam nieprzespane noce w oczekiwaniu na jego walki. Dziś podobnych emocji nie wzbudza chyba żaden pięściarz z Polski, mimo że Tomasz Adamek ma szansę zrobić większą karierę na zawodowym ringu. Andrzej ma już 42 lata. Po ostatnich walkach, w tym osobistej porażce z "Góralem", musi poskładać swoje ciało do kupy. Przeszedł już jedną operację, czeka go kolejna. Pół żartem pół serio przebąkuje o powrocie ("trzeba dopaść tego Adamka"), ale to nie ma większego sensu. Sensu nie widzi w tym również Sam Colonna. Trener naszego pięściarza co prawda powtarza, że o wszystkim decydować będzie stan zdrowia Gołoty, ale chyba sam nie wierzy w to, że Andrzej może jeszcze wrócić do optymalnej dyspozycji i nawiązać do wielkich walk sprzed lat (mówcie co chcecie, ale te z Po'uhą, Bowem, Ruizem i Byrdem to klasyka). Colonna - który razem z Gołotą przybył do Polski na dwumecz Polska - USA (reprezentacja Chicago) widziałby Andrzeja w swoim narożniku. Ten się wzbrania, ale ma ponoć talent i cierpliwość do trenerki. Co zrobi Gołota? Tego nie wie nikt, ale grunt żeby pozostał przy boksie, bo wiele dobrego może zrobić dla jego promocji. Dowodem wspomniany dwumecz z ekipą z Chicago. Gdyby nie Gołota mało kto zwróciłby uwagę na przylot Amerykanów, a tak przez kilka dni media regularnie i obficie informowały o starciu bokserów amatorów. Gołota jest o krok od sportowej emerytury, ale najpierw chce się pożegnać z kibicami. W jaki sposób? Cyrkiem z Hulkiem Hoganem, jaki proponowały tabloidy? Bądźmy poważni... Mike Tyson (poszedł tą drogą) z zielonym karzełkiem na gali wrestlingu to widok tyle wesoły, co smutny. Ja widziałbym pożegnanie Gołoty w ringu w następujący sposób: gala skupiająca walki czołowych polskich pięściarzy, a ozdobą wieczoru pokazowe (no chyba, że cud sprawiłby, że Gołota przystąpiłby do tej walki ze zdrową ręką, wtedy full contact) starcie "Endrju" z Riddickiem Bowe (ten zgłaszał chęć powalczenia po raz trzeci z Polakiem już w październiku). Science fiction? Być może, ale starcie z "Big Daddy'm", nawet na pół gwizdka, sentymentalną klamrą spięłoby niezapomnianą karierę Gołoty. PODYSKUTUJ O BOKSIE NA BLOGU DARKA JARONIA Zobacz także: Gołota chce walczyć z Adamkiem "nawet jutro" Andrzej Gołota odwiedził w więzieniu Artura Szpilkę