Meksykanin uchodził dotąd za ciekawego pięściarza, lecz faworytem wydawał się obrońca tytułu - Sadam Ali (26-2, 14 KO), który przecież w poprzednim starcie pokonał samego Miguela Cotto. Dziś jednak nie miał nic do powiedzenia w konfrontacji z młodym osiłkiem z Tijuany. Pretendent już w pierwszej rundzie rzucił championa na deski lewym sierpowym. Zraniony Ali za moment znów leżał na macie ringu po kolejnej serii, ale z opresji wyratował go gong. Trzeci nokdaun nastąpił w drugiej rundzie, lecz i tym razem Amerykanin wyszedł jakoś z tarapatów. W trzeciej odsłonie początkowo radził sobie nawet nieźle, lecz w końcówce znów był w poważnych opałach. Munguia konsekwentnie robił swoje i niedługo po rozpoczęciu czwartego starcia dokończył dzieła zniszczenia ponownym lewym sierpowym na szczękę.