Izu pierwszą połowę kariery spędził na naszym rynku, a drugą w Nowej Zelandii. Tuż po świętach wraz z trenerem Kevinem Barrym mają zawitać do Las Vegas i rozpocząć amerykański etap kariery. - Z przyjemnością zadebiutuję w Ameryce, od stycznia wracam do swojego trenera - mówi Ugonoh. - To bardzo utalentowany i inteligentny zawodnik, który bardzo szybko przyswaja wszystkie rzeczy i szybko się uczy. W ostatnich dwóch lat poczynił spore postępy, szczególnie jeśli chodzi o szybkość rąk i nóg oraz repertuar zadawanych ciosów. Podniósł znacznie swoje umiejętności, no i ma bardzo ciężką prawą rękę. Jego najmocniejszą stroną są ciosy na korpus - chwali swojego podopiecznego Barry. - Wielu zawodników jest odpornych na ciosy. Mogą przyjąć uderzenie na twarz i idą dalej do przodu, jednak na ciosy na korpus nie ma mocnych. Chciałbym więc podążać tą drogą i skupić się na tym elemencie. Lubię oglądać w akcji Errola Spence'a, on świetnie bije po dole - nie ukrywa Ugonoh. - Wierzę, że mając za sobą Ala Haymona razem możemy sporo osiągnąć. Chcę tego i ciężko na to pracuję. W tej chwili waga ciężka wydaje się bardzo ciekawa i dzięki temu, że jest tak dużo dobrych zawodników, kibice dostaną to na co czekają, czyli fajne walki. Wierzę również, że już wkrótce amerykańscy kibice mnie poznają i będą chcieli mnie częściej oglądać w akcji - dodał Polak. - Ten chłopak ma niesamowity zasięg ramion, to ogromna przewaga i atut. Ostatnio pracowaliśmy właśnie nad tym, by lepiej wykorzystywał swoje warunki i ustalał dystans, w jakim chce boksować. Ma niezwykłą charyzmę oraz osobowość, no i nikt w wadze ciężkiej nie bije tak dobrze na korpus jak on. Pobił każdego, kogo postawiliśmy naprzeciw niego i teraz nadeszła pora na znacznie poważniejsze nazwiska i wyzwania. Zasłużył sobie na to - wtrącił szkoleniowiec. - Naprawdę wierzę, że kiedyś zostanę mistrzem świata wagi ciężkiej - zakończył Ugonoh.