Lin Yu-ting stwierdziła, że nie ma zamiaru składać doniesienia do prokuratury. Jak dodała, zdobyła upragnione złoto i w ten sposób uciszyła wszystkich hejterów. Khelif nie miała jednak tak łatwo i jej temat wraca do mediów społecznościowych jak bumerang. Potężny atak Tomaszewskiego po sukcesie Szeremety. Hamulce puściły doszczętnie Imane Khelif powiedziała "dość" "Po zdobyciu złotego medalu na Igrzyskach Olimpijskich Paryż 2024, pięściarka Imane Khelif postanowiła stoczyć nową walkę: walkę o sprawiedliwość, godność i honor. Pani Khelif skontaktowała się z firmą, która złożyła skargę do paryskiej prokuratury na akty intensywnego prześladowania w internecie" - informował Nabil Boudi, adwokat Khelif w oświadczeniu. "Nieuzasadnione nękanie, którego doświadczyła mistrzyni boksu, pozostanie największą plamą na tych igrzyskach olimpijskich" - można było przeczytać w rozmowie Boudiego z boxingnewsonline.net. Może się okazać, że ci, którzy sądzili, że nie będą rozliczani za słowa, mocno się zdziwią. Imane Khelif zdobyła złoto Imane Khelif wróciła ze złotym medalem do Algierii. Wcześniej pokonała m.in. wicemistrzynię świata i Europy, Angelę Carini. To właśnie od tego niezwykle krótkiego pojedynku na Khelif wylały się pomyje, a hejt nie ustawał przy każdej kolejnej walce. Maria Andrejczyk wróciła do sieci i nagle ogłosiła. Zaskoczyła wszystkich Carini zareagowała płaczem i wycofała się z walki. Później przeprosiła za swoją mocną reakcję, która po części doprowadziła do tego, co rozpoczęło się na igrzyskach. W Paryżu hejt był sporym problemem. Wielu sportowców w ogóle zrezygnowało z mediów społecznościowych na jakiś czas lub na zawsze, by odciąć się od agresywnych komentarzy niektórych kibiców.