I nie chodzi już nawet o blisko dwie dekady różnicy pomiędzy nimi czy bogatą karierę olimpijską Kazacha. Obaj wychowali się w zupełnie innym świecie - Hopkins jako 17-latek został skazany i przesiedział w więzieniu pięć lat, podczas gdy Beibut jest synem bardzo bogatego biznesmena. Nie ulega natomiast wątpliwości, że obaj są świetnymi pięściarzami. Każdy zadaje sobie pytanie, kiedy w końcu wiek "dopadnie" Bernarda (ma 49 lat, trzy miesiąca i cztery dni, jest najstarszym mistrzem świata w historii boksu). Temu bujany fotel na konferencji wręczał już osiem lat temu Antonio Tarver, a kilka dni później został przez "Kata" całkowicie zdominowany. Szumenow z kolei zdaniem niektórych jest najbardziej przecenianym zawodnikiem tego limitu, podczas gdy inni twierdzą, że jest on zupełnie niedoceniany. Jak zwykle odpowiedzi na wszystkie pytania poznamy tuż po ich walce. Póki co trwa wojna na słowa. - On opowiada wszystkim, że jest gotów umrzeć, by tylko zwyciężyć. Ale jest bardzo bogaty i walczy tylko dla hobby. Ja natomiast wraz z innymi chłopakami z północnej Filadelfii musieliśmy walczyć, żeby przeżyć. Zobaczymy więc po wszystkim, czy mój rywal rzeczywiście ma to coś - zaczepiał swojego przeciwnika Hopkins przed starciem w Waszyngtonie - Mam nadzieję, że jego kariera nie załamie się po naszym pojedynku. Było już kilku takich, którzy rozpamiętywali to jak mogli przegrać z blisko pięćdziesięciolatkiem - kontynuował Amerykanin i zwracając się twarzą do Kazacha wykrzyczał w jego kierunku: - Czeka cię prawdziwa lekcja. Ja będę nauczycielem, a ty moim studentem.