Do ogłaszanego jako największy pojedynek naszych czasów starcia zostało niespełna 40 dni. "Money" i "Pacman" spotkają się w ringu 2 maja w Las Vegas, stawką będą tytuły WBA Super, WBC i WBO w wadze półśredniej. 52-letni Holyfield (44-10-2, 29 KO) wyznaje opinię, że każdy musi w końcu przegrać i Mayweather nie będzie tutaj wyjątkiem. "The Real Deal" przewiduje, że jego starcie z Pacquiao będzie bardzo zacięte, a po ostatnim gongu sędziowie wskażą na Filipińczyka. - Mayweather nie wygra. Z tego co widziałem, boks nie chce, żeby ktokolwiek odchodził niepokonany. Chcą zatrzymać w sporcie pieniądze wiadomym sposobem: jeden wygrywa z drugim, a potem ktoś trzeci wygrywa z tym pierwszym, a jeszcze później ktoś czwarty wygrywa z tym trzecim - powiedział Evander. - Powiem wam, co się wydarzy. To będzie wyrównana walka. Będzie zacięty pojedynek i Pacquiao wygra na punkty. Potem okaże się, czy Mayweather chce dalej walczyć, czy uzna, że zarobił już dość pieniędzy i nie musi tego robić. Jest szansa, że nie zakończy kariery, i weźmie udział w kolejnej walce za 100 milionów dolarów. Wszystkim się to spodoba. Możni boksu nie pozwolą ci zakończyć kariery niepokonanym, chyba że jakoś ich oszukasz - zakończył Holyfield.