Jednogłośnie punktowali sędziowie w finale boksu kobiet do 66 kilogramów. Imane Khelif, podobnie jak we wszystkich wcześniejszych pojedynkach stłamsiła rywalkę, którą w walce o złoto była doświadczona reprezentantka Chin - Yang Liu. O ile jeszcze 32-latka w 1. rundzie wyglądała na tle Algierki całkiem nieźle, o tyle wraz z upływem czasu walka stawała się coraz bardziej jednostronna. Imane Khelif zdominowała rywalizację w Paryżu. Jednostronny finał Kontrowersyjna Algierka całkowicie zdominowała w tym roku rywalizację w Paryżu, gdzie oprócz przeciwniczek musiała przede wszystkim mierzyć się z potężną falą hejtu i bolesnych oskarżeń ze strony kibiców i mediów. Nie brakowało głosów, że Khelif nie powinna zostać dopuszczona do rywalizacji. Zarzucano jej, że nie jest kobietą, co odcisnęło piętno na jej psychice. Momentalnie po usłyszeniu tak wyczekiwanego werdyktu w walce finałowej w oczach Khelif pojawiły się łzy. Tym razem, w przeciwieństwie do pojedynku z ćwierćfinałowego z Węgierką, Lucą Anną Hamori zapanowała nad emocjami. Błyskawicznie otarła łzy i rozpoczęła swój charakterystyczny taniec na ringu, celebrując triumf z kibicami. - To marzenie dla każdego sportowca. Brałam udział w igrzyskach w Tokio, ale wtedy nie byłam odpowiednio przygotowana. To było w trakcie koronawirusa, trudny czas. Ale w Paryżu cały świat i wszyscy Algierczycy widzieli, jak ciężko pracowałam - podkreśliła reprezentantka Algierii po zdobyciu złotego medalu. Jasne stanowisko Julii Szeremety przed walką z kontrowersyjną rywalką. Trener Tomasz Dylak ujawnia Algierka odpowiedziała prezydentowi IBA. "Tym medalem wysłałam wiadomość" Za organizację rywalizacji w boksie na igrzyskach w Paryżu odpowiadał MKOl, a nie jak miało to miejsce wcześniej Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu (IBA). Właśnie ten organ odpowiedzialny był za dyskwalifikację z mistrzostw świata w 2023 roku Khelif, a także Yu Ting Lin. Prezydent IBA, Umar Kremlev podkreślał, że zawodniczki zostały wyrzucone, ponieważ przeszły "testy genetyczne, które wykazały, że nie są kobietami". Międzynarodowy Komitet Olimpijski oczyścił obie pięściarki z tych "zarzutów" i dopuścił do startu w Paryżu. Za granicą huczy na wieść o Polce. "Zwariowany styl. Prowokuje i się nie boi" - Nienawidzą mnie, a ja nie wiem dlaczego. Tym medalem wysłałam do nich wiadomość - zakończyła Imane Khelif. W sobotę w walce o złoto w kategorii do 57 kilogramów Julia Szeremeta zmierzy się ze wspomnianą Yu-Ting Lin. Tajwanka uchodzi za wyraźną faworytkę.