Przez blisko pięć minut na ringu wiało nudą, a obaj panowie szachowali się zwodami. Dopiero reprymenda ringowego Luisa Pabona oraz buczenie publiczności popchnęły mistrza świata do dwóch krótkich zrywów jeszcze w drugim starciu. Wszystko rozstrzygnęło się w trzeciej odsłonie. Haye przepuścił prawy prosty rywala i skontrował swoim prawym sierpowym. Harrison oparł się o liny, a Haye zaskoczył go bardzo szybkim prawym prostym z doskoku. Potem schowanego za podwójną gardą pretendenta mistrz świata zasypał całą serią ciosów, ostatecznie posyłając na deski prawym sierpem. Harrison wstał z wielkim trudem na dziewięć, lecz po pierwszym ciosie po liczeniu znów się zachwiał i sędzia przerwał pojedynek, ratując półprzytomnego boksera. Tym samym Haye po raz drugi obronił tytuł mistrza wszechwag. - Jestem w świetnej formie i będąc w takiej dyspozycji mogę pokonać każdego na świecie. Było tu wielu moich znajomych, dlatego też nie chciałem skończyć zbyt wcześnie i spieszyć się za bardzo - powiedział zaraz po walce Haye. Zapytany o tak wyczekiwaną potyczkę z jednym z braci Kliczko, Haye odparł - Obiecuję wam wszystkim, że w przyszłym roku zmierzę się z jednym z nich - zakończył czempion federacji WBA.