Pojedynek, który 1 grudnia miał miejsce w Los Angeles, zakończył się remisem, ale zdaniem większości obserwatorów to Fury zasłużył na wygraną. - To była świetna walka. Ale trzeba przeprowadzić śledztwo w sprawie tego sędziego, który punktował tak dużą przewagę Wildera. Zgodziłbym się na remis albo wygraną Fury'ego kilkoma rundami. Ale ta punktacja dla Wildera była naprawdę zła. Wyłączając ten jeden incydent, było to świetne wydarzenie. Obaj zaboksowali znakomicie, Fury pokazał serce lwa - oznajmił Haye. Fury był w tej walce dwukrotnie liczony - w dziewiątej i dwunastej rundzie. Po drugim nokdaunie wydawało się, że nie wstanie, ale zdołał się dźwignąć na dziewięć. - Co innego jak padniesz w pierwszej rundzie. Ale kiedy jesteś zmęczony, kiedy masz za sobą jedenaście rund, a potem padasz... Wstać po tym - i jeszcze tak mocno zakończyć rundę... Fury pokazał coś, o czym ludzie chyba nie wiedzieli, że posiada - powiedział Haye.