Z tego właśnie powodu Anglik gościł w programie telewizji Sky Sports i mówił o taktyce na ten pojedynek. Jak sam przyznał mistrz świata federacji WBA, kluczem do jego sukcesu będzie ominięcie długiego lewego prostego Ukraińca. "Do tego jest potrzebna szybkość, nieustanny balans ciałem i poruszanie głową, a także moje przygotowanie fizyczne. On jeszcze nigdy nie spotkał się z kimś tak atletycznym i wysportowanym jak ja, znaczy się kimś, kto mógłby ominąć jego najgroźniejszą broń w postaci lewego prostego. Ta akcja była dobra na bokserów pokroju Samuela Petera, czyli grubych i źle przygotowanych zawodników. Bo przecież taki Peter wyszedł do walki kompletnie bez żadnej taktyki, licząc chyba na to, że Kliczko się wystrzela. Ja na to nie liczę, bo zdaję sobie sprawę, iż Kliczko nie opadnie z sił po sześciu rundach. Moją przewagą będzie więc niższa waga, co zagwarantuje mi lepszą szybkość i większe pole manewru. Pokażę mu coś, z czym jeszcze w swojej karierze się nie spotkał" - odgraża się Haye. "Jestem bardzo zadowolony, że starcie Kliczko-Haye w końcu stało się faktem. Marzeniem moim i mojego brata jest zgromadzenie wszystkich czterech pasów w rodzinie Kliczków. Nie zmarnuję takiej szansy. Haye dwukrotnie odmawiał pojedynku z nami, a teraz znowu zaczyna opowiadać bzdury. Nadszedł czas, aby w końcu przemówiły nasze pięści" - powiedział mistrz świata organizacji IBF, WBO, a także mniej prestiżowej IBO, Władimir Kliczko.