Podczas ceremonii ważenia obu bokserów musiała oddzielać ścianka, która zapobiegała ewentualnej awanturze. Chociażby takiej, do jakiej doszło podczas konferencji prasowej po walce Chisory z Witalijem Kliczką. Chisora bez wątpienia jest największym chuliganem światowego boksu. Po wspomnianej bójce i spoliczkowaniu podczas ceremonii ważenia Kliczki stracił licencję bokserską. Menedżerowie niesfornego Derecka musieli się niemało nachodzić, by odzyskać dokument uprawniający do zawodowych walk Chisorę. By pogróżek przed walką nie było za mało, trener i menedżer Haye'a Adam Booth dołożył do puli 12 tys. euro, twierdząc, że jego podopieczny znokautuje rywala w... pierwszych dziesięciu sekundach. Podczas ostatniej konferencji prasowej, podobnie jak w trakcie wcześniejszych, nienawidzący się pięściarze odgrodzeni byli metalową kratą. - Jestem wściekły na Haye'a, w trakcie ceremonii ważenia mogę mu obciąć włosy - powiedział pochodzący z Zimbabwe 28-letni Chisora, który w przeszłości potrafił... pocałować przeciwników. 31-letni Haye, były mistrz świata federacji WBA, spóźnił się na spotkanie z dziennikarzami, zresztą wcześniej w ogóle nie pojawił się na telekonferencji zorganizowanej dla zagranicznych mediów, tłumacząc się... zaspaniem. Chisora w "rewanżu" za niepoważne traktowanie założył koszulkę z wizerunkiem Haye'a leżącego na macie ringu i napisem "Deja vu?". Potyczka bokserów (obaj otrzymali licencje w Luksemburgu, bo stracili brytyjskie) wzbudza spore zainteresowanie w całej Europie. Na stadionie West Ham United w Londynie zasiądzie ok. 35 tysięcy kibiców. W zawodowej karierze Haye wygrał 25 z 27 pojedynków (pokonał m.in. Tomasza Bonina), a Chisora ma bilans 15-3.