To wielokrotnie powtarzający się scenariusz, że im bliżej finału, czyli rozpoczęcia gali, tym optyka sympatyków ulega mniejszej lub większej zmianie. Przeglądając fora internetowe można zauważyć, że fani wcześniej mniej doceniali możliwości Adamka, który w wieku ponad 47 lat - po niespełna 5,5-rocznej emeryturze, postanowił wrócić na bokserski pojedynek z Mamedem Chalidowem. Walkę jednak nietypową, bo choć ma być rozgrywana na regułach boksu, to miejscem starcia będzie arena do MMA, czyli oktagon, powszechnie zwany klatką. Ważna zmiana ws. walki Adamka z Chalidowem. Z czego to się wzięło? Tu od razu warto zauważyć, że w ostatnich godzinach na tym tle wybuchło niemałe zamieszanie, gdy okazało się - co do mikrofonu "WP" zakomunikował reprezentujący Adamka Mateusz Borek, że w gronie sędziowskim ma nie być żadnego fachowca stricte od boksu, ale rozjemcy z kick-boxingu i MMA. Decyzję Polskiej Unii Boksu, która nie wyraziła zgody, by jej przedstawiciel przyjął propozycję KSW, potwierdził w rozmowie z Interią jej szef Jarosław Kołkowski, przedstawiając garść szczegółów. - Po pierwsze my nie sankcjonujemy tej walki, o co przede wszystkim nikt się do nas nie zgłosił, żaden podmiot. Gdybyśmy sankcjonowali tę walkę, wówczas panowie musieliby wykonać wszystkie badania celem wyrobienia naszych licencji. I dopiero te badania wskazywałyby na to, czy oni w tym wieku są jeszcze w ogóle zdolni do walki. A drugi powód jest związany właśnie z tą klatką i dla mnie nieokreślonymi zasadami. W tej sytuacji, gdyby Robert Gortat sędziował tę walkę, w następstwie mógłby stracić licencję sędziego Europejskiej Unii Boksu. Chciałbym jednak wyraźnie zaznaczyć, aby nie było wątpliwości, tutaj nie chodzi o jakąkolwiek niechęć z naszej strony do KSW, czy któregokolwiek z organizatorów. Nie, tutaj powodem są wyłącznie regulaminowe przyczynki, nic więcej - wyłuskał w rozmowie z nami Kołkowski. Kibice sportów walki, wracając do ich odczuć, zaczęli komplementować szybkość Adamka, którą mieli okazję zobaczyć przy okazji nagrywanych krótkich form wideo z przygotowań w Świeradowie-Zdroju. I niewykluczone, że właśnie tego typu atuty "Góral" kazały im nieco zrewidować swoje przypuszczenia na rolę faworyta.