Powrót Władimira Kliczki, emerytowanego od siedmiu i pół roku byłego asa wagi ciężkiej, pojawił się przy okazji wielkiej gali z walką wieczoru Daniela Duboisa. Brytyjski pięściarz, przeżywający drugą sportową młodość, a może bardziej pierwszy tak wielki szczyt formy, w spadku po Ołeksandrze Usyku otrzymał pas federacji IBF. Nie to, że Ukrainiec z własnej woli zrzekł się tytułu, czyniącego go niekwestionowanym mistrzem. Został ogołocony z tego trofeum gdy zamiast jego bronienia według zamiarów IBF, wybrał ekspresowy rewanż z Tysonem Furym. Władimir Kliczko może przebierać. Królewskie opcje na stole dla Ukraińca Gdy trwały przypuszczenia, kto stanie do batalii z Dubiosem na gali w Rijadzie, "Daily Mail" odpalił bombę twierdząc, że opcją było starcie z Władimirem Kliczką. Ukrainiec miał już nawet przystąpić do rozmów, ale ostatecznie nie osiągnięto porozumienia. Niedługo później potwierdziła się jedna z dużych opcji i ogłoszono, że "Dynamit" stoczy walkę z byłym mistrzem świata wagi ciężkiej, pięściarzem z Nowej Zelandii Josephem Parkerem. Nazwisko Kliczko, w ostatnich latach wymieniane przede wszystkim w kontekście wojny na Ukrainie, gdzie cały czas bardzo aktywnie działa, w jednej chwili wróciło do sportowego mainstreamu. I nie ma mowy o sztucznym podgrzewaniu tematu, bo sprawy w swoje ręce bierze odpowiedzialny za gale i całą rozrywkę w Arabii Saudyjskiej, Turki Alalshikh. Minister i przewodniczący Generalnego Urzędu ds. Rozrywki w monarchii swoimi decyzjami dowodzi, że jeśli chce doprowadzić do hitowej walki, to nie ma takiej siły, która mogłaby go powstrzymać. Julia Szeremeta triumfuje, Lin Yu-ting ląduje na trzecim miejscu. Hit po igrzyskach W ręku ma potężny oręż, a mianowicie - na razie - niewyczerpane pokłady pieniędzy. Najlepsi pięściarze na jego galach znów zarabiają astronomiczne kwoty. To w sumie nie mieści się w głowie, ale jeśli pewne doniesienia są prawdziwe, to Mike Tyson mógłby zgarnąć za rewanż z Jakiem Paulem pieniądze, jakie przepuścił przez całe życie. Mówi się o 700 milionach dolarów, pod warunkiem, że "Żelazny Mike" rozprawiłby się z młodym przeciwnikiem w trzy minuty. W tym przypadku byłby to jednak najpewniej tylko brawurowy zabieg marketingowy, bo taki scenariusz jest w tej chwili iluzoryczny. Dysponent fortuny po tym, jak niedawno dał Kliczce opcję rewanżu z Furym, gdyby ten 21 grudnia pokonał Usyka, teraz rozpościera przed nim dwa scenariusze. Ukrainiec, zgodnie z narracją Saudyjczyka, może sam wskazać, czy chciałby bić się o trzy prestiżowe pasy czy o jeden. Innymi słowy czy wolałby zmierzyć się z lepszym ze starcia Usyk - Fury, czy poczekać dłużej, do 22 lutego, gdy poznamy zwycięzcę boju Dobois - Parker.