- Polak zaczął spokojnie i dopiero z czasem się rozkręcał. Kiedy jednak tylko zaczął się budować, ja natychmiast odpowiadałem, żeby nie rozwinął skrzydeł. W połowie walki patrzył już na mnie i za bardzo nie wiedział co ma robić. Widziałem to w jego oczach, po prostu stracił głowę. Co prawda próbował cały czas odwrócić losy potyczki, jednak spodziewałem się po nim trochę więcej - powiedział po zejściu z ringu nowy mistrz świata kategorii junior ciężkiej według federacji WBC. - Nie wiem, czy po prostu miałem tego dnia tak dobre nogi, czy też może były jakieś inne powody. Na pewno za to obraliśmy z trenerami właściwą strategię pod kątem przeciwnika. Wszystko co dziś pokazał Włodarczyk oglądaliśmy wcześniej w telewizji, analizowaliśmy i ćwiczyliśmy pod tym kątem. Tak oto byłem gotowy na każdy jego kolejny krok - dodał Drozd. Co teraz z naszym "Diablo"? Współpromujący go Leon Margules już zapowiedział chęć stoczenia rewanżu. - Krzysztof zawsze udanie wracał po porażkach, a do tego gdy zdobył mistrzostwo po raz pierwszy w 2006 roku pokonując Steve'a Cunninghama, szybko dał mu rewanż. Teraz nasza drużyna czeka na rewanż z Drozdem - powiedział Margules.