Grad potężnych ciosów. Walka Polki o finał ME przerwana już po 39 sekundach
We wtorek reprezentanci Polski w boksie olimpijskim wykorzystali dwie z czterech szans, by zameldować się w finałach mistrzostw Europy juniorów w Ostrawie. Dziś pozostały kolejne cztery: trzy z udziałem kobiet oraz "rodzynka" w tym środowym programie: Fabiana Urbańskiego. Przed nim do ringu weszły jednak dwie rówieśniczki: najpierw Nadia Formela, a później Oliwia Rutkowska. Ta ostatnia zaczynała zmagania od... półfinału. Ten zaś nie potrwał nawet minuty. Piękne wieści z Ostrawy nadeszły za to podczas sesji wieczornej.

Mistrzostwa Europy w Ostrawie rozpoczęły się w ubiegłym tygodniu, na wtorek i środę zaplanowano spotkania półfinałowe. Polscy pięściarze już w niedzielę zapewnili sobie co najmniej osiem medali, we wtorek pierwsze dwie z czterech okazji wykorzystali. Do finałów awansowali Zuzanna Gołębiewska i Kajetan Bajzert.
Zostały jeszcze cztery, na środę zaplanowano potyczki trzech pań: Nadii Formeli (kategoria 51 kg) i Oliwii Rutkowskiej (+80 kg) w sesji popołudniowej oraz Oliwii Wasiakowskiej (57 kg) i Fabiana Urbańskiego (80 kg) w sesji wieczornej.
Po dwóch pierwszych nastroje w polskiej ekipie nie były z byt wesołe, choć pewnie trenerzy zdawali sobie sprawę z tego, jak niewielkie szanse ma zwłaszcza Rutkowska.
Mistrzostwa Europy juniorów w boksie. Dwie polskie szanse na finały. A w drugim narożniku... mistrzyni Europy, później też i świata
Jako pierwsza w ringu pojawiła się jednak Formela, walczyła z Ukrainką Taisiją Pokusai. W kategorii kadetek zawodniczka ze Szczecina w przeszłości wywalczyła dwa brązowe medale mistrzostw Europy, ale tu jednak zmagała się z mistrzynią kontynentu.
I tę wyższość Ukrainki było widać już w ostatniej rundzie, pewna swego poszła do narożnika. A sędziowie tylko potwierdzili to, co ona sama czuła.
Rutkowska zaś dopiero zaczynała rywalizację, do najcięższej kategorii +80 kg zgłosiło się niewiele zawodniczek. A Polka od razu musiała się mierzyć z potężną, znacznie wyższą i szerszą Havvanur Kethudą z Turcji. To zaś mistrzyni świata z zeszłego roku z Budvy, wtedy rozbiła w pierwszej walce naszą Sandrę van der Zanden, aktualną młodzieżową już wicemistrzynię Polski. A później w taki sam sposób wygrała dwie kolejne walki, jedynie Uzbeczka w finale dotrwała do drugiej rundy. A mówimy o zawodniczce, która broniła złota...
Teraz też Turczynka od razu ruszyła do frontalnego ataku, Rutkowska momentalnie zderzyła się z jej lewymi i prawymi prostymi. Już w 14. sekundzie arbiter ringowa przeszłą do liczenia. Wznowiła walkę, ale Polka nie skracała dystansu, cofała się, a Kethuda uznała, że czas kończyć. Młóciła "cepami" przed siebie, zepchnęła Polkę na liny. A to spowodowało szybką reakcję pani arbiter, po 39 sekundach nastąpił koniec.
Zostały więc jeszcze szanse Wasiakowskiej i Urbańskiego, w sesji wieczornej. Tej pierwszej to się nie udało, przegrała 0:5 z Brytyjką Caitlyn Wise.
A później do ringu wszedł Fabian Urbański - i wypunktował Węgra Sandora Varadiego. W czwartek powalczy o tytuł mistrza Europy z Gruzinem Davitem Mchecadze.













