1 sierpnia 2024 roku, podczas igrzysk w Paryżu, uwagę sportowego świata przykuły wydarzenia z olimpijskiego ringu. "Musiałam ratować swoje życie" - powie później 26-letnia reprezentantka Włoch Angela Carini, która poddała się w walce o awans do ćwierćfinału z Imane Khelif, zawodniczką z Algierii. Pojedynek trwał zaledwie 46 sekund, wtedy pięściarka z Półwyspu Apenińskiego odmówiła dalszego krzyżowania rękawic. Kinga Krówka wprost przed walką o finał. Na tapet wzięta Imane Khelif Powodem takiej decyzji Włoszki były szeroko dyskutowane kontrowersje wokół testów kwalifikacji płci. Sprawa cały czas rezonuje, a głos w ostatnich godzinach zabrał jej trener Pedro Diaz, podkreślając, że od urodzenia jest kobietą. Te dotyczyły nie tylko Khelif, ale także sporo mówiło się o pogromczyni Julii Szeremety w finale kat. 57 kg, Tajwanki Lin Yu-ting. Tutaj zderzenie siły także było zdecydowanie na korzyść pięściarki z Azji Wschodniej. "To nie jest w porządku" - zdążyła jeszcze powiedzieć Carini, zanim podczas ogłoszenia werdyktu w górę powędrowała ręka Khelif. Sprawa szybko zyskała polityczną rangę, bo zdecydowanie wypowiedziała się choćby premierka Włoch Giorgia Meloni. - Ważne jest, aby móc konkurować na równych zasadach, a z mojego punktu widzenia nie była to wyrównana walka - powiedziała pani polityk. Trener Imane Khelif nie wytrzymał. Ujawnił szczegóły badań płci, koniec spekulacji Temat powrócił, bo Carini rywalizuje obecnie w Warszawie w turnieju Stamma. I jeszcze dzisiaj, w sesji wieczornej, stanie na drodze Kingi Krówki, 18-latki, która w tym roku robi prawdziwą furorę w gronie seniorek. Weszła do tego grona bez kompleksów, miesiąc temu wywalczyła w Brazylii srebrny medal w Pucharze Świata, a w drugiej edycji tego cyklu w stolicy ma chrapkę na jeszcze więcej, oceniając że jej forma mocniej poszła w górę. Zdaje sobie jednak sprawę, że konfrontacja z doświadczoną faworytką nie będzie łatwą przeprawą. Piekło w ringu, Polka odwraca losy szalonej walki. Sędziowie nie byli jednogłośni Wracając do paryskiej historii, Krówka doskonale pamięta wydarzenia, jakie rozegrały się w ringu z udziałem Carini. - Dobrze to pamiętam, bardzo szybko zrezygnowała, był wokół tego bardzo wielki boom. Ona zaplanowała to chyba dużo wcześniej, bo nawet się nie rozgrzewała, tylko wyszła tak do ringu, a następnie odpuściła - przedstawia swoje odczucia nasza nastolatka. Zapytana, co sama by zrobiła w takiej sytuacji, odpowiada krótko i konkretnie: - Walczyłabym, próbowałabym się postawić. Krówka zapytana o całą historię tego zdarzenia, które było swoistym protestem, bo Włoszka chciała dać do zrozumienia, że zderzenie z taką fizycznością przeciwniczki jest zbyt trudne, prezentuje bardzo jasny pogląd. Artur Gac