Obu zawodniczkom nie jest po drodze od dłuższego czasu, a najnowszą odsłonę obopólnych zaczepek zainicjowało ogłoszenie walki Brodnickiej z ukochaną Artura Szpilki, Kamilą Wybrańczyk. Laura Grzyb "kontra" Ewa Brodnicka. Robi się gorąco Obie panie zmierzą się 4 czerwca na gali High League. Gdy plakat promujący to wydarzenie za sprawą "Szpili" trafił na Twittera, jeden z kibiców zwrócił się z pytaniem do Laury Grzyb, pięściarki zawodowej, która mierzy bardzo wysoko, czy przystąpi do walki ze zwyciężczynią. - Chyba z zawiązaną ręką - wypaliła zawodniczka rodem z Jastrzębia-Zdroju. I właśnie o tę reakcję dziennikarz portalu mma.pl zapytał Brodnicką w programie "Rundki". - Grzyb też się próbuje wybić. Sama pewnie chciałaby być w takiej walce freakowej, bo, kochana, ja wiem jak to tam wygląda w boksie, ale rób to dla chwały, ale nie wybijaj się na moich plecach. Ja się nie wybijałam na znanych innych plecach. Ona już wcześniej mnie atakowała, chciała ze mną walczyć. Ja sobie jakoś inną drogę wybrałam, sama promowałam swoje nazwisko. Nigdy nie mówiłam, że chcę walczyć z Koszewską, Guzowską czy Rylik - odparła "Cleo". Laura Grzyb nie pozostawiła tej dłuższej wypowiedzi bez reakcji i na swoim koncie na Twitterze odniosła się do słów starszej koleżanki, w dodatku oznaczając jej profil. - "Kochana", zostałam zapytana o walkę z tobą i nigdy nie wyzywałam cię na pojedynek. Odpowiadałam na pytania dziennikarzy i zawsze szyderczo i pięknie się wtedy uśmiecham. Nie interesują mnie twoje freak walki. Poszukaj rady dla siebie, ja twoich nie potrzebuje - odparła Grzyb, by jeszcze zaczepnie dodać jedno zdanie: - Nie potrzebuję twoich pleców, mam się znakomicie. Dbaj o nie, żebyś znowu na nich nie wylądowała.